Wystawa klubowa w Anif odbywała się na prywatnej posiadłości, w pięknym miejscu, otoczonym górami.
Parkingi były zapewnione w pobliżu, ale okazało się, że droga dojazdowa została w pewnym momencie tak skutecznie zablokowana, że policja wstrzymała ruch w tym kierunku. Musieliśmy parkować na dziko, na łące. Szkoda, że nie zrobiłam zdjęcia, bo widok był niecodzienny, jak dziesiątki samochodów nagle zjeżdżało z drogi i z różnych kierunków jechało przez tą łąkę
Niezapomniane
Potem ktoś wyczaił skrót, którym pielgrzymowaliśmy gęsiego wąską ścieżynką, przez mostki, miejscami po błotku, ale w miłym cieniu drzew. Kończyło się przemarszem centralnie przez prywatny ogród hotelowy, gdzie dobrze widoczna tabliczka zakazywała wstępu obcym i psom
Tak, że jak na tak zwykle dobrze zorganizowany kraj, to nam się impreza zaczęła całkiem "na dziko"
Potem już było znacznie lepiej, chociaż z toaletami było znowu dość śmiesznie. Zorganizowane w barakowozach. Kolejki obowiązkowe, a wewnątrz "babcia klozetowa" skrupulatnie pobierająca od każdego 50 eurocentów
Atmosfera na ringach bardzo przyjemna. Miałam okazję poobserwować sędziowanie pani Satu Yla-Mononen na ringu psów. Trzeba przyznać, że umie budować emocje przed dokonaniem ostatecznych wyborów
Na ringu obok sędziował Niemiec (w tym momencie nazwiska nie wspomnę
) i tam już nie było tak rozrywkowo. Widać, że do Norwegii dotarły i zostały zaakceptowane nowinki groomingowe ze Stanów. Wprawdzie w jednym przypadku pani Satu zwróciła uwagę, że włos na klatce piersiowej nie powinien być tak przycięty, ale nie przeszkadzało jej to postawić tego właśnie psa na pierwszej lokacie. Generalnie psy rosyjskie "zrobione" na modłę amerykańską. Inna sprawa, że psy mają bardzo ładne, bardzo dobrze przygotowane w sensie pokazania się na ringu i umiejące się cieszyć w tej nie dla każdego psa komfortowej sytuacji.
Zdjęcie mam w tej chwili jedno - prywatne
Tara podczas oceny:
Obrazek został zmniejszony.