Negrutek dzisiaj świętuje
3 urodziny
Niby dorosła panna, a jeszcze siano w głowie. To chyba jest fajne w entlach, że długo mają w sobie coś ze szczeniaka.
Nie wiem, kiedy minęły te trzy lata. Przecież przed chwilą wiozłam ją spod Poznania do domu. Bardzo dzielna była, ani razu nie pisnęła za mamą.
Negra to mój pierwszy pies. Kiedy była mała, miałam w sobie ogromne ambicje. Mój pies miał być najlepiej wychowany, najlepszy we wszystkim, najmądrzejszy i najpiękniejszy, odnoszący sukcesy sportowe i wystawowe. I miał szybciej dorastać, żeby być idealnym, zrównoważonym entlem. Ech, głupia!
Negruśka nauczyła mnie pokory, dystansu i kochać się taką, jaką jest. Nie musi być najpiękniejsza w ocenie sędziów, wystarczy, że dla mnie jest. Nie musi wypasać bydła, zdobywać medali w agility czy obedience, nie musi znać tysiąca niepotrzebnych sztuczek. Dla mnie jest najmądrzejsza.
Ma mnóstwo wad, które mi przeszkadzają: jęczy w komunikacji miejskiej, szczeka na wybranych ludzi, gości i karetki, jest niecierpliwa, nie umie zostawać sama i za bardzo ceni sobie swoje aporty. No i co z tego?
Najważniejsze jest, że cieszy się, kiedy wracam do domu. Cieszy się całą sobą - od pyska po ogon całe ciało tańczy. I kiedy się przebudzam kładzie głowę na mojej poduszcze i sprawdza, czy to już czy jeszcze, kiedy będzie się mogła przywitać, bo przecież stęksniła się przez noc. Kiedy oglądam film przytula się i zasypia tak twardo, jakby tylko koło mnie czuła się na tyle bezpiecznie, żeby całkiem odpłynąć. Kiedy jedziemy metrem czy autobusem zawsze ktoś zagaduje mnie słowami "ależ ona jest w panią wpatrzona", i wtedy zauważam, że rzeczywiście tak jest. I kocham, kiedy po spacerze wracamy do domu, obie zmęczone, Negra bez smyczy podąża za mną dokładnie tak, jak powinno być. I jeszcze to, że cieszą nas małe rzeczy - rzucona piłka, gonitwa z psem, mizianie za uchem czy powrót na zawołanie.
Czy naprawdę potrzebuję idealnego psa? Nie, wystarczy mi Negra.
