Wiesz co jezu jak mi wstyd ja nawet w Spoocie do was nie podeszłam ,nie było kiedy a wogóle to Sopot to dla mnie koszmar od pierwszej chwili. Myslałm ze porozmawaim z Marysią ale nie było kiedy.Do Sopotu na wariackich papierach /prosto od taty ze szpitala/ja podenerwowana psy wymęczone pożarte przez komary.Bodzio mi takie numery odwalał na ringu że był moment że chcialm z nim zejsc ale osioł usiadł i tak się zaparł ze nie dalam rady go sciagnać

tak mi było za niego wstyd że niech to cho...ra.Zresztą Bodzio jak widać zawsze wychodzi na swoje co wcale mnie nie cieszy i nie jestem z tego dumna.to coś jak z maturą Giertycha

nie zrobił nic a.......... .Olisia pieknie się pokazała była usłuchana i grzeczana.................a na końcu i tak jej bodzio jezyk pokazał

.Szybko się zwinęliśmy spowrotem bo mama zadzwoniła że tato czuje sie gorzej wiec do domu.Mam straszne wyrzuty sumienia wobec Marysi ale na prawde nie było kiedy podejsć. Dzięki Bogu tato juz w domu w dość dobrej kondycji jak po tym wszytkim.