anima napisał(a):Chyba czegoś nie rozumiem. To kantarek też jest bee? Według mojej oceny nie wyrządza on psu bólu (może ja mam jakiś podrabiany?), a powoduje jedynie jego dyskomfort. Poza tym wydaje mi się, że w przypadku Nero i Magdy, a na pewno w przypadku Diego i mojej żony nie chodzi o to, że pies notorycznie ciągnie i nie potrafi chodzić na luźniej smyczy. Bo tego rzeczywiście mozolną pracą można psa nauczyć, choćby był jak szwajcary psem "pociągowym" i miał to poniekąd we krwi. Chodzi o sytuacje, w których pies niespodziewanie szarpie, ciągnie np. do innego psa i w których to na zwykłej obroży kobieta ma spory problem aby utrzymać 55-60 kg rozochoconej zabawą masy. A to tylko jeden z przykładów. W naszym przypadku kantarek na dzień dzisiejszy daje to, że samoistne napięcie smyczy powoduje pohamowanie emocji, przynajmniej w kwestii ciągnięcia. Owszem pies skacze, cuduje żeby się tego pozbyć ale ręki nie urywa.
Jeśli spróbujesz Magda kupić kantarek dla Nero, to zobaczysz, że zrezygnujesz z kolczatki czy łańcuszka. Przynajmniej mam taką nadzieję, w oparciu o to jak to zadziałało na naszego psa. Wydaje mi się też, że umożliwia on dodatkowo łatwiejszą naukę chodzenia psa przy nodze. Szwajcary to inteligentne (acz czasami cwane) psy i szybko łapią o co chodzi. Ja Diego bardzo dużo nagradzam smakołykami kiedy idziemy tak "ubrani" na spacer. Szczególnie w momencie kiedy przy naprężeniu smyczy on sam się cofa do mojej nogi. Wydaje mi się, że tak szybciej wyuczy w sobie ten nawyk i powtórzy go w momencie kiedy będzie chodził na obroży.
No właśnie. Powoduje dyskomfort.
A po co sprawiać psu ból czy nieprzyjemność, skoro da się bez tego?
I uwierz mi - CTR ważył 60-pare kilo, ja jakaś wyjątkowo wielka baba nie jestem (174cm i 53kg) i dawałam radę go utrzymać. Np. dlatego, że ja myślałam o sytuacjach które się mogą zdarzyć ZANIM wyczaił je on i albo starałam się odwrócić uwagę, albo wydawałam komendę "siad".
I nie wierzę, że pies będzie chodził w obroży na luźnej smyczy tylko dlatego, ze umie to robić w kantarku.
Umie, bo czuje dyskomfort, gdy pociągnie, a nie dlatego, że wie, że to się nie opłaca.
Naprawdę, polecam przeczytanie ksiażki o której wspominałam.