malinka22222 napisał(a):Proszę powiedżcie co się może dziać z moim 4 -letnim Bernusiem ,że ostatnio dosyć często gdy przychodzi pora iść spać i gasimy światło nagle budzi się piesek i zaczyna się sapanie,dyszenie,z piskami czasem kapie mu ślina.Gdy do niego wtaję to jest podniecony jakoś jakby spida wypił, kręci się w tą i spowrotem i nie słucha co się do niego mówi- a to do niego nie podobne bo bardzo kontaktowa z niego bestia .
Myślałam,że chce na dwór, ale dopiero był i nie bardzo mu się chciało,że może za gorąco ,ale też nie bo na balkonie to samo robi.Wodę i jedzenie też go nie interesuje.Nie daje nam zasnąć całą noc budzi nas sapaniem i kręceniem się. Nawet jak się stanowczo krzyknie to nie bardzo działa a raczej zawsze się słucha oprócz tych nocy. Co robić ?

jesienią mieliśmy podobne - ba, takie same objawy , wystapiły nagle z dnia na dzień, po nieprzespanej nocy o 5 rano obudziłam swojego weta, kochany doktor wstał i zaczął leczyć psa: sprawdzaliśmy wszystko, morfologia, mocz, pies prześwietlony (trzewia) 2 zdjęcia

, usg jamy brzusznej i czarna d.. Jedyne co dało się stwierdzić to bardzo silne objawy stresu, spowodowanego ... piorun wie czym

. Pies po kroplówkach i innych lekach (jakich ? dzwońcie do mojego weta) bez konkretnej diagnozy (oprócz stwierdzonego stresu) wraca do domu z zaleceniem dkokładnej obserwacji psa i otoczenia. W domu wymęczony Burcio zasnął i spał do 0.30 i od nowa to samo
malinka22222 napisał(a):Nie daje nam zasnąć całą noc budzi nas sapaniem i kręceniem się. Nawet jak się stanowczo krzyknie to nie bardzo działa a raczej zawsze się słucha oprócz tych nocy. Co robić ?

rano wet, durni byliśmy tak samo jak poprzednio, znowu usg, kroplówki, powrót ... w domu zaszywa się w naszej sypialni i śpi, nie lubi działki, ani powrotów do domu ze spacerów

ooo pierwsza obserwacja - pies nie lubi wychodzić z domu

, nie kładzie sie na balkonie, na tarasie, nie łazi po ogrodzie, a dotychczas łaził !
Czyli może jednak jest coś na zewnątrz???
Zaczęlismy analizować co się zmieniło od naszego powrotu z "łikendu wszystkich świętych". I nic nie zauważyliśmy. Sąsiedzi zza siatki jeszcze się nie wprowadzili, tylko jak zwykle przyjeżdżali urządzać ogród. Zero zmian. Ale KM-a zainteresował w końcu ten ogród, wypatrzył "dziwne grzybki" w ziemi i oznajmił, że chyba sąsiedzi odstraszają krety tymi "grzybkami". Sprawdzilismy w necie, że na psy to ponoć nie działa. Burcio wymęczony spał aż do 0.30 i od nowa to samo
malinka22222 napisał(a):Nie daje nam zasnąć całą noc budzi nas sapaniem i kręceniem się. Nawet jak się stanowczo krzyknie to nie bardzo działa a raczej zawsze się słucha oprócz tych nocy. Co robić ?

ok 2.30 trzecia noc zaczęła jawić mi się jako nieprzespana, nie zdzierżyłam i w nocnej koszulinie wybrałam się przez płot do ogrodu sąsiadów, znalazłam "grzybka" myślę : też mi odstraszaczyk, wyjmuję go z ziemi, a tu grzybek ma nogę mieszczącą 4 duże baterie (nie jakieś tam paluszki), wyjęłam jedną, grzybka do ziemi, szukam dalej, drugi grzybek, też wyjęłam baterię. Wracam do domu, sprawdzam w necie zasięg sąsiadowych odstraszaczy

promień 20 m (moja działka ma 20m szerokości a "grzybek rósł" metr od siatki ! i 7 m od tarasu ! Jak się robiło w nocy cicho, to ten niesłyszalny dla ludzi wizg ranił Burciowe uszy, powodował jego dyskomfort, psisko nie mogło przed nim uciec, stresowało się w nocy na maxa, w dzień wymęczony padał w najdalszej części domu. UFF Położyliśmy się o 4 i przespalismy spokojnie do 7. W dzień wszystko wraca do normy, pies znów lubi ogród i świeże powietrze. Tej nocy w końcu był spokój, spaliśmy jak niemowlęta, pies nawet na balkonie

. Wszystko przeszło tak nagle jak się zaczęło. Najdłam się strachu, myślałam, że to skręt. Objawy były ... straszne. Jak sami widzicie trzeba się również rozglądać po okolicy jak coś z psem się dzieje, bo czasami przyczyna jego "choroby" tkwi zupełnie poza psem, tak jak u nas 7 m dalej w ogrodzie.
Sąsiadom oddałm baterie z prośbą coby nie włączali żadnych wynalazków dopóki nie zaczną mieszkać na stałe.