Witojcie! Juzek wrócieł z tyk wakacyji, com zek no niek beł. I tok se myslem, ze nie beło po co wrocoć...
Okazało sie, ze i w somiućkik Totrok Kudłatego wsędy znajom. Kie ino przyjedzie, to bacowie łowce chowajom, bo mówiom, ze zorty jest, bestyja. A i Borsuk pono łoscypki po sołosok wyzera...
Musi cosik w tom beć, bo kie mie Gaździna obacyła, to zoroz godo: "Eee, Pietrek co to ześ hań psywiedł, to winksego nie beło? Cóze mu na obiot sykowoć?".
Ba syćko beło jako trza, zoroz mie Gazdowie polubili, a Młody Gazda to mi nowet obiecoł, ze pudzime ka som lisy...

Gazdujemy sobie z Borsukiem...

Chodzimy po drewno

No i na łąkę. Ale owieczki to jeszcze śpią... Zresztą Gazda mnie zmartwił i powiedział, że jestem za stary na naukę psienia owieczek. Czy to nie jest aby ageizm?

Ale żeby iść w góry trzeba jechać na Słowację. Tam co mnie kto spotykał, to zaraz mówił: "ako krásny pes!" albo "to je Bernský salašnický pes! Krása!". To w ogóle dziwny kraj ta Słowacja. Jak gdzie spytać "Možno s psom" to odpowiadają "Jasné!". I patrzą tak jakby byli bardzo zdziwieni, że ktoś pyta...
Niskie Tatry to miłe miejsce

Nieźle mi idzie wyszukiwanie najmniejszego nawet cienia

Dobra Borsuku, dalej mnie niesiesz!

To ja może popilnuję plecaków?

Troszkę cienia zawsze cieszy

Bernioza szerzy się jak widać wszędzie. Nawet w chacie Štefánika pod Ďumbierom

Dobrý deň, sem s Poľsko!

Z górki na górkę. Wędrówka granią bywa irytująca

Lezie ten Kudłaty?

Czuję, że wlezę na ten Ďumbier

Złazimy i złazimy. Daleko jeszcze?

Stary Smokovec to sympatyczna miejscowość

Ale ja nie lubię kawy! Czy mogę dostać samą bitą śmietanę, cukier i mleko?

Też chcę widzieć dokąd dziś jedziemy

Wstyd się przyznać, ale na stacji kolejowej to jestem pierwszy raz

"Elektricku" można czasem pojechać nawet jak się akurta nie ma "náhubku", ale obowiązkowo na "vodítke"

Ciekawe czemu jak się wsiada z Borsukiem do pociągu to wagon pustoszeje?

Wielka Fatra, z sobie tylko znanych powodów, powitała nas mgłą. Kudłaty mówił co powinno być widać, a ja próbowałem sobie to wyobrazić. Szło mi raczej kulawo

To co, że nic nie widać, a na Słowacji jest straszny deficyt farby do znaczenia szlaków. Mam nos to trafimy. Szczególnie na obiad...

Mglisty odpoczynek...

Kudłaty wiedzie nas, jak zwykle, na manowce

Pierwsze spotkanie z lanovką. Jadę na Chleb w Małej Fatrze

Nie ma się co przemeczać

Gdzie ten Kudłaty?

Wreszcie przylazł. Na Velký Kriváň zresztą

Troszkę wieje i rujnuje mi fryzurę

Kudłaty patrzy czy nie idą jakieś krásné holky

Borsuk w wersji wysokogórskiej.

Ja dalej nie idę. Obudźcie mnie jak będziecie wracać!

Wreszcie troszkę w dół

Kontempluję okoliczności przyrody

Sem Bernský salašnický pes

Dobrze mieć oparcie w Borsuku

Wieje!

Chyc, chyc po kamyczkach

Więcej kamyczków

A gdzie Borsuk?

Się trzeba nałazić...

Ciasno, duszno i jeszcze kiwa. Szału nie ma! Kolejka na Skalne pleso jest przereklamowana.

Najprzyjemniejszy moment na lanovke. Zaraz wysiadamy

Wysokie Tatry. Czyż nie wyglądam bardziej imponująco niż Łomnica?
Kudłaty żałował, że nie brał po 2 euro od każdego, kto zrobił sobie ze mną zdjęcie.

Coś te świstaki nic nie zawijają

No idziemy wreszcie?

Właściwy pies na właściwym miejscu

To je krasný výhľad!

Borsuk idzie godnie. Z namysłem. Czasem wręcz celebruje każdy krok. A ja tu czekam i nie wiem dokąd dalej!

Veľká Fatra

Nie ma jak to spotkać w górach sympatycznego kolegę

...szczególnie gdzieś pod Krížną

Jeśli padać na pyszczek ze zmęczenie to tylko w Wielkiej Fatrze

Dobrze jest odpocząć

Nawet jak Borsuk się rozpycha

No i tak to mniej więcej wyglądało
