LUDZIE!!!Dawno się tak nie wzruszyłam!

Szok normalnie.Pan Leszek jest WIELKI.
O 20.00 dopiero dotarłam do domu.Zaczęliśmy z prawie godzinnym opóźnieniem -trudności z dojazdem....
Po przybyciu okazało się ,ze Dżamal kuleje na całą prawą stronę przednia i tylną nogę

Totalna załamka .W sobotę był jeszcze cały i zdrów.To bardzo utrudniało pracę.Po mniej więcej godzinie udało się otworzyć boks i wsunać nogę na jego teren niemniej kiedy Dżamal przerzucał ciężar ciała na obolałą stronę zaczynała sie jazda.Wiedziałam,że to jedyna szansa dla tego psa i jego być albo nie być.Wskoczyłam więc do samochodu i pojechałam po leki p/bólowe do domu.Miałam Tramal i Cimalgex jeszcze po Zornie.Po drodze ustaliłam z koleżanką wetką co podać ,żeby było najskuteczniej.Wzięłam serki,kaszankę i mielonkę-co było w lodówce.Nie muszę pisać,że złamałam po drodze wszystkie przepisy drogowe.Kiedy byłam już jakieś 500m od schroniska zadzwonił mąż i (którego oczywiście zostawiłam na miejscu zdarzenia)że Dżamal jest na spacerze.Normalnie poryczałam się jak dziecko
Nikt w schronisku nie wierzył,że się uda.Ale udało się.Na spacerku był weselszy,merdał nieśmiało ogonkiem i rozglądał się za smaczkami
Wsiadł do bagażnika-z trudem bo kulawizna jest znaczna

Dostał Cimalgex na drogę i zapasik do domu.Jutro pewnie pójdzie do lekarza bo trudno będzie pracować z psem w bólu.

Wyciąganie trwało 2 godziny