Hahahahahaha :D To wcale nie jest głupi pomysł :D Powiem nawet, że emanuje świeżością spojrzenia na te jakże nieprzyjemne uchybienia psiego apetytu. Wiecie jaka byłaby to motywacja dla takiego smakosza? :D Już widzę reklamy. Ekipa Ratowniczo-Detektywistyczna Niuchaczy Kupaczy wyniucha każdy smród. Nawet takie o którym nie wiesz… Ho ho ho :D Jak niedawno ktoś powiedział: Biszkopt jest jak Poirot w kożuszku. Czyż nie cudny komplement? Inny równie uroczy komplement, tym razem pod adresem naszego dwupaczku, brzmiał: Jesteście balastem logistycznym. Wzruszenie zalało me serce i drążyło komory duszy. Biszowi oczy wyszły z oczodołów i kazał drapać się po plecach. Ale co to za plecy! Włochate i jedwabiste. Pełne ekspresji.
Stwierdzam z nijaką odrazą, że B-galeria jest najbardziej obrzydliwą pod względem niektórych tematów galerią, ale jednocześnie porusza się po obszarach tzw. tabu.
Kurczaki, mam zapłon jak diesel na mrozie.
Klejnot koronny serca mego, Bisz.
Obrazek został zmniejszony.Atak, skok, przechwycenie :D
Obrazek został zmniejszony.Ta koordynacja...
Obrazek został zmniejszony.Nowa jednostka chorobowa:
przyrost piłeczny zwis
Obrazek został zmniejszony.Ogon jak zwykle dumnie pręży się.
Obrazek został zmniejszony.I wakacyjny

Bisz. Ach, wzruszyłam się patrząc na niego.
Obrazek został zmniejszony.Tak na marginesie. Te piłki są niezłe. To sztuka numer dwa. Pierwszą zgubiłam po rzucie kosząco-zmiatającym. Są wytrzymałe i odporne na mocne memlanie połączone z nachalnym gryzieniem. Chyba, że trafiły mi się dwa tak dobre egzemplarze

No i mają sznurek. Piłka bez sznurka jest nieciekawa;) Niegodna uwagi wręcz.
Tak na kolejnym marginesie. Znowu rzut. Znowu piłki nie ma:D (czasami rzucam, żebym mogła sama pobiegać za uciekuszkiem-piłuszkiem). Szukam, szukam. I nic. Biszon łazi, wącha trawę, rozmawia z kwiatkami, drapie się po plecach i ma w nosie. Pozornie. Mówię więc do psiura: Biszkopcie, gdzie jest piłeczka? Nie ma piłeczki! Co zrobimy? Bisz hyc hyc, dwa skoki i przyniósł piłkę. Czasami przeraża mnie jego przenikliwość :/ To jakieś wynaturzenie niezbadane.
Pozdrówki jesienne!