Sonia jak nic ma dwóch opiekunów

Jak z nią przyjechałam, to musiałam kota zamknąć w sypialni, żeby nie zwiał przez otwarte drzwi, jak ją wnosiliśmy. Kiedy go wypuściłam i zobaczył leżącą na podłodze przyjaciółkę, zaczął się dziwnie zachowywać. Miauczał, kręcił się koło niej, nie mogłam go odgonić. A taki oto widok zastałam w przedpokoju

Obrazek został zmniejszony.tak natomiast wygląda to obecnie - Jeżeli Sonia zmienia pomieszczenie, Łobuziak za nią. Tyle, że tym razem usadowił się na złozonym kocu, który lezy na krześle
Obrazek został zmniejszony.widzę, że Sonia cierpi, ale nie okazuje tego pojękiwając lub coś w tym stylu. Przy złamaniu łapy też nie okazywała bólu, chociaż nie przespała nocy wtedy (złamała ją sobie późnym wieczorem i musieliśmy czekać do rana).
Około 5 nad ranem wysikała się przez sen lub raczej przez chwilowe przymroczenie. Musiałam na szybko nowe ubranko zrobić, ale ta wersja (już 3) wyszła mi chyba najlepiej. Przebiera łapami cały czas, zmienia miejsca średnio co 15 min. Krwawienie zdecydowanie się zmniejszyło, już z niej tak nie "sika". Bidulka cały czas się trzęsie, ale nie chce być przykryta kocem.
Szkoda mi jej strasznie, ale bardzo się cieszę, że nie przeciągałam tej sterylki. Nawet nie chcę sobie wyobrażać, co by się działo za jakiś czas
