


Moderator: Apcik
och jakże to znajome. U nas Pańcio generalnie jest zdrowy jak byk, a niech tylko Majszczurową dopadnie jakieś mega choróbsko, Pancio natychmiast w trybie awaryjnym zaczyna obumierać (przy temp 36,6 +/- 1) . Czasem mam wrażenie, że to tak jak w pewnym plemieniu pierwotnym z czarnego lądu - kobieta pod koniec dziewiątego miesiąca ciąży idzie samotnie w las, raz-dwa rodzi dziecko, szybko się ogarnia i w te pędy wraca do wioski (zbierając jeszcze po drodze chrust w gigantyczny wór na plecach i przywleka go do wioski), w której w tym samym czasie jej małżeńska połówka rozpaczliwie wyje i zwija się w bólach porodowych, a cała społeczność plemienna asystuje nieszczęśnikowi w tym bolesnym przeżyciubaksak napisał(a): Jestem już zdrowy, ale co mi z tego, skoro mam chorego Kudłatego...
Znaczy tak w ogóle, to nic mu raczej nie jest. Myślę nawet, że mocno ściemnia, żeby wzbudzić litość w Borsuku...![]()
Opatrzności co Was skrzydłemniebieskim otacza dziękujcie, że nie czarne... podniebieniebaksak napisał(a): (...) Nawet rozdziawiał paszczę, żeby zaprezentować, że jest czerwone.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 16 gości