Szam napisał(a): Tyle sie mowi o niezawezaniu puli genetycznej.... .
No to po co krycie psem, który ma już mnóstwo miotów????
Oby dożył sedziwego wielku i takeż geny przekazał...
Moderator: Anirysova
Szam napisał(a): Tyle sie mowi o niezawezaniu puli genetycznej.... .
Aga-2 napisał(a):Ponieważ jest właśnie tak, że nawet po zdrowych rodzicach może się urodzić dysplastyczne potomstwo, to trzeba patrzyć wstecz na linię, z jakiej pochodzi zwierzę, żeby móc je w miarę ocenić. O ile w zdrowych liniach chore potomstwo zdarza się sporadycznie, o tyle w liniach byle jakich częściej pojawiają się problemy.
Niestety hodowla z Witobelskiej Przystani nie cieszy się dobrą opinią i dość często występują problemy ortopedyczne u psów noszących ten przydomek.
Barbel napisał(a):Szam napisał(a): Tyle sie mowi o niezawezaniu puli genetycznej.... .
No to po co krycie psem, który ma już mnóstwo miotów????
Oby dożył sedziwego wielku i takeż geny przekazał...
kreska napisał(a):Mam wrazenie ze normy badan sa takie same na calym swiecie
kreska napisał(a):nie ma bardziej lub mniej rygorystycznych
kreska napisał(a):chyba ze wet jest partacz i nie umie odczytac wynikow
kreska napisał(a):bardziej negatywne jest powtarzanie tych samych skojarzen niz wielokrotne uzycie tego samego repro
Aga-2 napisał(a):Odczyt zdjęcia rentgenowskiego jest bardzo subiektywny. W Polsce wystarczy, że panewka co najmniej w 50% przykrywa główkę kości udowej i już się wpisuje HDA
Aga-2 napisał(a):kreska napisał(a):bardziej negatywne jest powtarzanie tych samych skojarzen niz wielokrotne uzycie tego samego repro
Rozumiem, że chciałaś powiedzieć, że mniej negatywne jest użycie tego samego repro w skojarzeniach z różnymi sukami. Jeśli tak, to jestem bardzo ciekawa w jaki sposób uzasadniasz ten pogląd
Co to znaczy "normy badań"? Przy ocenie stawów nie ma czegoś takiego jak bezwzględne współczynniki. Odczyt zdjęcia rentgenowskiego jest bardzo subiektywny. W Polsce wystarczy, że panewka co najmniej w 50% przykrywa główkę kości udowej i już się wpisuje HDA
Otóż bardzo się mylisz. W niektórych krajach mierzy się odległości w stawach, kąty nachylenia itd. Wprowadzenie matematycznych obliczeń ma służyć większej obiektywizacji odczytu.
Odczyt wyników do hodowlanki nie jest dokonywany przez byle jakiego lekarza weterynarii , ale przez osoby uprawnione przez organizacje kynologiczne. Trudno w tym wypadku zarzucać partaczenie. Oczywiście każdy jest człowiekiem i każdy może się pomylić, ale generalnie odczyty prześwietleń są dokonywane w miarę jednolicie i podlegają w Polsce podobnym kryteriom.
Skandynawowie słyną z bardzo ostrych kryteriów oceny stawów. Bardzo często się zdarza, że psy ocenione w Skandynawii, są powtórnie badane w innym kraju europejskim i wyniki z reguły wychodzą lepsze (na papierze )
Rozumiem, że chciałaś powiedzieć, że mniej negatywne jest użycie tego samego repro w skojarzeniach z różnymi sukami. Jeśli tak, to jestem bardzo ciekawa w jaki sposób uzasadniasz ten pogląd
Anirysova napisał(a):Aga-2 napisał(a):Odczyt zdjęcia rentgenowskiego jest bardzo subiektywny. W Polsce wystarczy, że panewka co najmniej w 50% przykrywa główkę kości udowej i już się wpisuje HDA
A skąd taka informacja? Gdyby tak było, to nasz Orsi by miał HD-A. Jeden staw miał idelany, a drugi minimalnie przesunięty i niestety wpisane HD-C. Może porozmawiaj z dr Siembiedą albo z innym uprawnionym radiologiem, a nie powtarzaj mitów.
Anirysova napisał(a):Też jestem tego zdania co kreska, przecież krycie repro różnych suk daje różne szczeniaki, czyli różne mieszanki genów, za każdym razem mogą wyjść inne psy (kłania się genetyka).
Anirysova napisał(a):Ludzie czasami zapominają, że rodziców jest dwoje, a nie tylko jedno i zgodnie z rachunkiem prawdopodobieństwa geny mogą być różnie dziedziczone.
Aga-2 napisał(a):Anirysova napisał(a):Też jestem tego zdania co kreska, przecież krycie repro różnych suk daje różne szczeniaki, czyli różne mieszanki genów, za każdym razem mogą wyjść inne psy (kłania się genetyka).
Bardzo mi się to podoba
To by znaczyło, że psy otrzymane z tych samych rodziców będą zawsze takie same
A pełne rodzeństwo (nie mam na myśli bliźniąt jednojajowych
) ma takie same mieszanki genów. No, to rzeczywiście kłania się nie tylko genetyka, ale i praktyka, bo to już widać gołym okiem, że tak nie jest.
Anirysova napisał(a):Ludzie czasami zapominają, że rodziców jest dwoje, a nie tylko jedno i zgodnie z rachunkiem prawdopodobieństwa geny mogą być różnie dziedziczone.
No, dokładnie. Dlatego też z tych samych rodziców dzieci mogą być zupełnie różniące się od siebie. Gdyby rodzic był tylko jeden to mielibyśmy do czynienia z klonowaniem i żadnych różnic by nie było.
kreska napisał(a):Przez normy badań rozumiem rowniez kryteria oceny, a te kryteria sa takie same na calym swiecie po to sa ustalane pewne zasady żeby oznaczenia byly jednolite.
kreska napisał(a): będę wdzieczna za podanie oficjalnej informacji dotyczacej sposobu badania o ktorych piszesz, nie zebym sie nie spotkala z czyms takim jak badanie katow nachylenia, szczegolnie w badaniu prawidlowego ustawienia konczyn przednich i tym samym wplywu na ruch....W jakich krajach obowiazuja kryteria oznaczania stopnia dysplazji o ktorych piszesz?
kreska napisał(a):Nie slyszalam o takiej normie obowiazujacej w Polsce ale chetnie poszukam potwierdzenia lub zaprzeczenia
kreska napisał(a):ale przez byle jakiego moze byc ustawiany obraz a bliskie Tobie osoby same neguja jednolitosc przeswietlen i odczytow, napisalam "chyba ze wet jest partacz i nie umie odczytac wynikow" bo pewnie i takie przypadki sie zdazaja, nic nikomu nie zarzucam ale jak sama piszesz kazdy jest czlowiekiem i moze sie pomylic...
Aga-2 napisał(a):Skandynawowie słyną z bardzo ostrych kryteriów oceny stawów. Bardzo często się zdarza, że psy ocenione w Skandynawii, są powtórnie badane w innym kraju europejskim i wyniki z reguły wychodzą lepsze (na papierze )
kreska napisał(a): poznam przyklady?
kreska napisał(a): psy z D pod warunkiem ze drugi rodzic ma.....???widzialam psy z dysplazja C i D, ktorym ruchu i komfortu poruszania pozazdroscilby nie jeden pies z A![]()
Aga-2 napisał(a):Rozumiem, że chciałaś powiedzieć, że mniej negatywne jest użycie tego samego repro w skojarzeniach z różnymi sukami. Jeśli tak, to jestem bardzo ciekawa w jaki sposób uzasadniasz ten pogląd
kreska napisał(a):Tak uwazam za mniej negatywne czeste uzywanie tego samego repro w skojarzeniach z roznymi sukami niz powielanie nim miotów z tymi samymi sukamijesli chodzi o uzasadnienie to przyznam ze mnie troszke zatkalo bo to taka oczywista oczywistosc...bo kazdy miot tylko 50% rodziców będzie miał wspolna
![]()
pozdr
Anirysova napisał(a):A ulepszanie, no cóż to już wyższa szkoła jazdy.
Anirysova napisał(a):Przecież każdy hodowca chce wybrać dla swojej suki jak najlepszego reproduktora i chyba dlatego te najbardziaj utytułowane mają największe wzięcie.
Aga-2 napisał(a):I chyba właśnie wracamy tym stwierdzeniem do korzeni tego wątku, który miał na celu odpowiedzieć na nurtujące nas pytanie, czy damy radę ulepszać rasę używając do rozrodu zwierząt, które nie są idealne.
Anirysowa napisał(a):A ulepszanie, no cóż to już wyższa szkoła jazdy.
Aga-2 napisał(a):Ja sobie tak myślę, że jeśli hodowca nie ma na celu ulepszania, to nie powinien się brać za hodowlęI chyba właśnie wracamy tym stwierdzeniem do korzeni tego wątku, który miał na celu odpowiedzieć na nurtujące nas pytanie, czy damy radę ulepszać rasę używając do rozrodu zwierząt, które nie są idealne.
nugatika napisał(a):A co z ludzmi ktorzy nie chca idealnego psa, tylko po prostu bernenczyka?
Czy rasowe zwierzeta, z rodowodem nadal mają byc dostepne tylko dla elit - chodzi mi o cene szczeniaka po tych samych własnie wybitnych psach, interach i zw. świata ? Taki tok rozumowania uświadamia mnie tylko dlaczego wielu ludzi decyduje sie własnie na szczona bez rodowodu, z pseudo.
Jest jednak różnica w kupieniu szczeniaka po krajowym repro za 2 tys. złotych, a po zagranicznym kryciu za 3,5 -... tys. złotych.
A jak kogoś nie stać na szczeniora po takim wlasnie wybitnym skojarzeniu? Ale jednak naczytał się o rodowodach, jest świadomy, że jest to potrzebne, a nawet konieczne. Wie czego oczekuje. Wybrał rase, zna wzorzec, charakter, dopasował go do swoich wymagań i wyobrazeń o wymarzonym psie.
'Po pierwsze nie szkodzić.'
Bardzo się cieszę, że coraz więcej hodowli w tym kraju dąży do jak największego perfekcjonalizmu i doskonałości w hodowaniu naszej kochanej rasy, ale wydaje mi sie, ze nie mozemy tez zapominac, ze psy maja być przede wszystkim towarzyszami człowieka.
Zdrowymi, z jak najlepszą psychiką i pięknymi. A dla nas każdy nasz własny pies jest najpiękniejszy
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość