Ojj,ci nasi panowie...

U nas też pan zawinił-rano jak zwykle wypuściłam Jokusię do ogrodu,a sama w szlafroku śniadanie przygotowuję,za chwilę ktoś dzwoni-a to przejęta dziewczynka z sąsiedztwa;"proszę pani,bo tu Joka biega po drodze,idę do szkoły,ale się wróciłam,bo ona za mną idzie"-więc ja w szlafroku i papciach,prawie orła wywinęłam na wyślizganym śniegu,ale po Jokusię biegnę ,wołam,na szczęście przybiegła...co się okazało?? furtka z powodu mrozów przestała się automatycznie zatrzaskiwać i mój mąż,który wczoraj póżno z pracy wrócił,nie zauważył i nie domnknął furtki jak należy-a rano...Jokusia po prostu( zdziwiona troszeczkę zapewne) po raz pierwszy w życiu wyszła sobie wysisiać się za ogrodzenie

Nawet nie chcę myśleć co moglo się wydarzyć,gdyby nie ta dziewczynka

Od dziś zamykamy furtkę na klucz!!
Pozdrawiamy Kajeczkę
