Dziękujemy za miłe powitanie ze Śląska

, kawałek korzeni mam z tamtych stron i trochę charakterku

. Galerię Barbelastego podziwiam od dawna, ufutrzone berny to jest to, co tygrysy lubią najbardziej! A teraz poznaję cudne dziewczyny Beatki

. Galeria jest moim ulubionym działem, tyle pięknych psów a niektóre zdjęcia, tak piękne, że dech zapiera.
Gosiu, ja tam za wiele z Misiem nie robię. Karmię, głaszczę, całuję i ganiam jak mogę. Sama wiesz, że ja leniwiec jestem. M rośnie, jak na drożdżach i nawet pani na szkoleniu ostatnio stwiedziła, że mały jakby się przytyty zrobił

. Ale to kwestia dni, on tak rośnie w 3D. Robi się dłuuuugi, jak jamniorek, potem jakiś taki okrągły właśnie a na koniec go wyciąga w górę. Ciekawe, że szybko zwiększająca się powierzchnia psa jeszcze szybciej zarasta futrem... Chyba powinnam założyć wątek: Jak skutecznie wyczesać szczeniaka?
Ale do rzeczy, czyli foty;
Po pierwsze, nie byłoby Morrisa, gdyby nie było Borysa - superpsa, wiernego przyjaciela przez osiem lat
[rimg]

[/rimg]
Potem było źle. Pojechaliśmy więc do najlepszych przyjaciół - Gosi i Jacka, poznanych zresztą przez forum we wcześniejszej wesji i poddaliśmy się terapii pocieszania słowem, czynem, domową konfiturą i dwoma cudnymi futrami. Masz cudowne i mądre psy Gosiu, nigdy nie zapomnę tego ich powitania! A potem Gocha, chyba z obawy, że zagłaszczę piękne futra Ozziego i Zoyka, wpadła do nas i wprosiła nas do Szam. Kasia też chyba miała obawy, że zagłaszczemy całe stado (myśleliśmy nawet o porwaniu Lulu, w końcu tyle ma psów, może nie zauważy...) i tak dziewczyny namówiły mnie do poszukiwań

.
Poszukiwania skończyły się, gdy zobaczyłam cudo moje u Tasmanki
[rimg]

[/rimg]
No i zamieszkał Morris w nowej budzie
[rimg]

[/rimg]