Ja miałam podobną sytuację. Mój Frodo wpada w tzn. lizawkę (ja to tak nazywam). Zdarzyło się to już ze 4 razy, a Mały

ma teraz pięć miesięcy. Zaczyna lizać podłogę, siciany i wszytkto co podleci pod jęzor. Potem wszystko chce brać do pyska, obojetnie czy jadalne czy nie. Nie moża go opanować. Biega jak opętany. Przy tym nałyka się tyle powietrza, że wygląda jak balon. Pierwszy raz zdarzyło się to jak miał 12 tyg. Wtedy, w niedzielę wylądowaliśmy na 4 godz. u wyterynarza. Miał zrobione prześwietlenie (bo myślałam, że coś połknął), dostał leki rozkurczowe, wymiotne (ale nie zwymiotował), termoforek na brzuszek. I wszystko dobrze się skończyło. Podobna sytuacja zdarzyła się potem 3 razy. Nie znalazłam powodu takiego zachowania. Nasza Pani weterynarz, twierdzi, że to nie problem medyczny. ??? Jak widzę, że zaczyna się "lizawka", Frodo dostaje espumisan i no-spę. Staram się go uspokojić, masaż brzuszka, termoforek... i przechodzi. Nie wiem, co się dzieje, ale takie jego zachowanie nie ma dalszych konsekwencji medycznych.