



Moderator: Apcik
MartaR napisał(a): mam ogromną nadzieję, że kiedyś się poznamy...
Alicja i Spartki napisał(a):Spartuniowi dzieki bogu jest troszeczkę lepiej,jednak sam już tyłu nie podniesie.Musze za każdym razem mu pomóc.Po prostu dzwignąć tył postawić na łapki rozmasować je i potem powolutku ruszamy. Z domu wychodzimy przez taras żeby miał do pokonania jak najmniej schodów.Spacerek bywa krótki czasami ogródek czasami pospacerujemy po ulicy i powrót przerywany przystankami na odpoczynek.Bywa tez tak że za bardzo przyspieszy i się przewróci.Wtedy odpoczywamy znowu nabieram powietrza w płuca i pomagam chłopaczkowi wstać.Te nasze wspólne spacerki przeplatane są moimi łzami rozpaczy/kiedy upadnie/ na przemian ze łzami radosci/jak uda sie nam wstać za pierwszym razem i dalej dziarsko ruszyć/.Nie wiem ile jeszcze mamy czasu dla siebie ale póki starczy mi sił bede walczyła o każdy kolejny dzień dla niego.Dlaczego o tym piszę ,żeby uświadomić was jak bardzo starość przyjaciela jest trudna jak zmienia nasze życie. Kiedy radził sobie sam otwierałam drzwi i razem z cała gromadką wybiegał na podwórko,jedzenie też nie było problemem, nasypałam do miski karmę ,czy ugotowane i wspólnie jedli .Dziś szykuję mu zupełnie inne posiłki, malutkie gotowane porcje podana woda bo sam do niej nie dojdzie.W całym domu porozkładane chodniki żeby łatwiej było mu sie poruszać,a jeszcze niedawno biegał na ringu w Gorzowie
Ostatnio sąsiadka patrząc na nas spytała mnie dlaczego go nie uspię ,wiem pewnie najprościej by było uśpić,czasami też dopadają mnie chwile zwątpienia,ale wtedy siadam na chodniczku obok dzidziusia a on patrzy z taką miłością i ufnością mi w oczy że wracają siły i wiara że damy rade,że jeszcze nie czas.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 19 gości