Wiesz co, ja proponuję pory karmienia nie przesuwać, ale spacer - owszem. Bo na dłuższą metę łażenie o 3 w nocy (jak się nie jest nocnym markiem jak mój TŻ

) jest męczące.
U nas pierwszy spacer łącznie ze śniadaniem jest ok 7 rano (w weekendy później, w tygodniu 7 - ja wychodzę na uczelnię). Następny - 13-14. Później w zależności od tego jaki to był spacer - jeśli długi, to kolejny jest 21-22 (ostatni juz), jeśli krótszy a psy chca wyjść - to jeszcze pomiędzy, ok 18-19.
Najlepiej wypracować sobie rutyne. U was potrzebne będą zapewne jeszcze 4 spacery, bo mała jest szczeniakiem, potem naturalnie wam powinny się te odstępy wydłużyć. Więc po prostu: rano spacer, a po nim śniadanie (tylko uważaj, jeśli spacer będzie intensywny, to trzeba odczekać przed podaniem miski - z tego powodu (i mojego umiłowania spania

) u nas poranny spacer jest na smyczy i bez szalenstw). Potem kolejne spacery o ustalonych porach (oczywiscie jesli mała bedzie miała potrzebę, to idź i w innej porze - ale staraj się by spacery o np. 6, 13, 18 i 22 były zawsze - pomiędzy nimi różnie), a wieczorem kolacja (np. po spacerze o 18, no i ostatni o 22).
U nas taki układ się sprawdza :)