No i jak Wam idzie chodzenie? Morris od małego lubił bawić się smyczką. Zostało mu do dziś ale wykorzystałam to dla siebie. Jak podnosi coś, czego nie powinien w domu (np. pantofle) to mówię "podaj". Ze smyczą tak samo, przynajmniej przed wyjściem raz mniej się schylam

. A tak poważnie, to Morris nie chciał chodzić na spacery, jak był mały. Wystarczał mu duży ogród. Gdy wychodziliśmy poza to zabawa ze smyczą była na porządku dziennym. Z czasem odkrył, że na spacerach jest fajnie, tyle zapachów, ludzie głaskają... i zapomniał o zabawie ze smyczą. Wszystko minie z czasem, choć warto przypomnieć szczeniakowi, że smycz, to nie zabawka. Trochę cierpliwości i będzie dobrze
