Odnośnie „schodzenia na psy”, to w sumie, ja powinienem się do tego zastosować
Czemu
Ponieważ podchodzę zbyt „ludzko” do Wintera,

np.:
- Widzę, że biedaczek śpi na podłodze, to przynoszę mu kocyk lub własną poduszkę i kładę pod głowę. Oczywiście, po chwili, zarówno kocyk, jak i poduszka jest obok.
- Kiedy przytulam się do niego na podłodze, to układam go tak, aby było mu wygodnie i wtedy nawet nie drgnę, żeby go nie obudzić. Oczywiście po chwili Wini odsuwa się i układa po swojemu.
- Gdy chcę mu urozmaicić pożywienie, to kończy się to problemem żołądkowym.
- Mówię do niego tak jakby wszystko rozumiał. Wygłupiam się z nim, a on patrzy na mnie zaskoczony.
I strasznie mi się marzy, aby jak przychodzę z nim z długiego, fajnego spaceru i zadaję mu pytanie, patrząc z bliska prosto w oczy, ”czy fajnie było na spacerze?!”, aby mi odpowiedział radośnie „TAK”
Obrazek został zmniejszony.
Obrazek został zmniejszony.
Obrazek został zmniejszony.
Obrazek został zmniejszony.
Obrazek został zmniejszony.
Obrazek został zmniejszony.
Obrazek został zmniejszony.
Obrazek został zmniejszony.
Obrazek został zmniejszony.
Obrazek został zmniejszony.