To moze i ja sie wtrace. Kupilam psa bardzo nierozsadnie i nieodpowiedzialnie (przyznaje sie bez bicia). 2 lata wzdychałam do berneńczyków, przeczytalam mase artykulow na ich temat,zbieralam pieniadze i dalej wzdychalam.
Ale rok temu zrozumialam ze nie mam juz ochoty czekac,bo jesli nie teraz to kiedy. Mimo,ze czytalam o bernenczykach,nie zastanawialam sie nad wyborem hodowli,bylam zdania ze skoro ktos ma hodowle,to musi byc ona dobra. Troche naiwne,teraz juz tak nie mysle.
Szukalam hodowli oczywiscie jak najblizej siebie. I znalazlam dwie. Jednego wieczora pojechałam obejrzeć szczeniaki w pierwszej z nich. Cudne kulki,jak kazde. Jednak gdy zobaczylam ich matke,to wszystkiego mi sie odechcialo. Byla tak przerazona obecnoscia obcych,ze przegiecie. Nie dala sie dotknac,nawet po polgodzinym przebywaniu z nia. Panstwo probowali wcisnac mi sunie,przygotowali juz wyprawke! Ale z bolem serca zrezygnowalam.
Tego samego wieczoru postanowilam pojechac do hodowli numer dwa,a co tam.
I zaraz po wypuszczeniu 4mies bernenczykow rozum mi odszedl. Tam kupilam Afere (podczas pierwszej wizyty!). Wybrala mnie sobie. Przybiegla do mnie i od tej pory nie odpuscila na krok,czulam ze to musi byc ona. Obejrzalam jeszcze matke. Byla sympatyczna,ladna,nie przestraszona,ustawili ja w pozycji wystawowej wiec i to zrobilo na mnie wrazenie. Obejrzalam papiery,tatus KASPER Maltabar - super,pomyslalam.
Nie zwrocilam jednak uwagi na usuniete wilcze pazury,ktore jak sie okazalo usuniete nie byly.
Hodowla tych panstwa rowniez zajmowala sie kilkoma rasami,ale wtedy nie wiedzialam ze to cos zlego i dalej w sumie nie wiem,choc po dlzszym przebywaniu na tym forum mam bardziej racjonalny poglad na te sprawy. Tak czy siak,kupilam Afere i wrocilam z nia do domu.
Wychodzi jednak na to,ze mialam szczescie. Pies nie byl strachliwy,byl swietnie wychowany,grzeczny,zalatwial sie na dworzu,bardzo pragnal wlasciciela,z reszta jak wszystkie pozostale sunie. To juz ten wiek ze powinny socjalizowac sie z wlascicielem,a nie z matka i rodzenstwem,pewnie to przewazylo szale zakupu.
Teraz jestem najszczesliwsza posiadaczka bernenczyka (jak kazdy:P),zdrowego(odpukac), potulnego misiaczka. I choc miewa swoje odchyly,tzn.ze raz jest super przyjacielska ,to innym razem np.na wystawie wsrod tylu psow i ludzi potrafi sie przestraszyc,odsunac.To moja wina zapewne. Bylysmy dopiero na 3 wystawach,a wczesniej nie spotykala sie z 1500psami itd. Myslalam ze wizyty na dworcu,na polach mokotowskich,u weterynarza macajacego cale cialo i szczeke(z reszta nie tylko weterynarz) - wystarcza zeby sie do tego przyzwyczaic.Ale jednak nie,czasem jej sie cos przypomni i ma chwile wahania.A tak to jest wszystko super.
Ciesze sie niezmiernie ze kupilam ja tamtego wieczoru! I nie zamienilabym jej na zadna inna
Wiem natomiast,ze nastepnego bernenczyka:P kupie bardziej przemyslanie i rozsadnie,bo roznie moglo sie to skonczyc.
Pozdrawiam i zycze szczescia:)
PS. Sorry,ze napisalam tak chaotycznie,ale robie w miedzyczasie mase innych rzeczy i tak z doskoku tu cos dopisuje i nie czytam wczesniejszego.Brr.