Ewka, nie mogę uwierzyć. Najobfitsze, wraz z Ozzim, forumowe futro. Ten, który - jak dzielili genami - z miotowego Rodzeństwa stał "w kolejce" po włos...
Ewuniu, tak mi przykro. Przytulam mocno Ciebie współczuję Wam wszystkim: Tobie, Dziewczynkom, Twojemu mężowi. I wyobrażam sobie tę bezsilność, którą Ty znasz - niestety - na co dzień; ale wyobrażam ją sobie w tej konkretnej sytuacji.... i łkam razem z Wami. Mam nadzieję, że Jey ociera Wam ogonem łzy, że trochę "ułatwia" ten trudny, wszechobecny wokół "real". Mam w starym notesie taką myśl: nie wiem, czyja ona jest, ale mówi ona o tym, że przytulać się do przyjaciela to jak przytulać się w dzieciństwie do mamy... A stracić przyjaciela to jak... Ją stracić... Tak trudno pocieszać, kiedy oczy nie widzą, za Progiem nieznane i taka pustka. I nie ma rady - trzeba zapłakać. I trudno w takiej chwili pomyśleć, że to własnie nasz najdoskonalszy Nauczyciel w Życiu dał nam kolejną Lekcję. Niekoniecznie ostatnią....
Dżosz [ ' ]