Moderator: annasm
Bijou napisał(a):Z tego co wiem to ZKwP FCI wymaga wyniku stawów biodrowych czyli HD wynik wbity w rodowód
bomba napisał(a):Plus dla hodowcy, za to ze zrobil nadobowiazkowo barki i ze jak sie okazalo ze pies jest chory to rozmnozyl? za to plus? tak? to ja serio nic nie kumam..to znaczy, ze ludzie na tym forum i w ogole hodowcy popieraja rozmnazanie psow chorych? Wedlug mnie to jeszcze gorzej swiadczy o hodowcy, bo skoro sa nieobowiazkowe i przeswietlil i okazalo sie ze pies jest chory, a pomimo tego rozmnozyl, to robi to z premedytacja-rozmnaza chore psy celowo. Sprzedaje za ciezkie pieniadze chore psy wiedzac o tym. Inaczej sprawa by wygladala, gdyby nieobowiazkowych badan nie zrobil i rozmnazal powiedzmy nie do konca swiadomie. Nie wiem co jest z Wami ludzie, ale Wam chyba nie chodzi o zdrowie psow, tylko o pochwale dla hodowcy, ktory bada nadobowiazkowo i rozmnaza chorego psa. Dziwna sprawa
kerovynn napisał(a):bomba - z takim podejściem możesz nigdy nie znaleźć psa. Ideały są tylko w świecie wirtualnym. W realu - kompromisy. Nigdy nie przewidzisz, "co z psa wyrośnie". Nie ma możliwości wybrać idealnie. Można wybrać możliwie najlepiej. Żadna hodowla nie da Ci gwarancji zdrowia na całe życie psa, bo to niemożliwe. Nawet jeśli kupisz najdroższa karmę to jaką masz gwarancję, że mięso w niej zawarte nie pochodzi od zwierząt "pędzonych" hormonami, naszpikowanych antybiotykami i z pewnością zdrowe nie nie jest?
Jaką masz gwarancję, że wszelkie suplementy, odzywki i witaminy dla psa nie mają skutków ubocznych, które zaowocują późniejszymi dolegliwościami?
I tak by można było jeszcze maglować temat smaczków, sztucznie barwionych gryzaków, chemicznych szamponów, trybu życia itd...
Wszystko ma jakieś negatywne skutki ubocze, które prędzej czy później wyjdą.
Mój brat na wsi ma psy rasowe, ale to psy pracujące, nikt się nad nimi zbytnio nie rozczula. Mieszkają w kojcach, jedzą kaszę ze skwarkami, kości i odpadki z "gospodarskiego uboju", resztki z obiadu. Są zdrowe, żyją po kilkanaście lat a weta widzą raz w roku na obowiązkowym szczepieniu, bo nie ma potrzeby częściej. I to nie są małe kundelki a duże psy. Bernardynka dożyła 14 lat i odeszła siwa ze starości. U znajomych sunia bernenka, trzymana w podobnych warunkach, dożyła takiego samego wieku.
Owszem - dobry wybór hodowli to podstawa. Ale tak mi się wydaje, że potem sztuką jest aby przez nadgorliwość "nie zepsuć dobrego psa"
bomba napisał(a):Słyszałem trochę o tej hodowli-Lubuski Opiekun, duży szacun dla właścicieli, za to że szkolą swoje psiaki, ale doszukałem się pewnej hipokryzji w postępowaniu i/lub wypowiedziach, bowiem Hodowca pisze o wystrzeganiu się i nieprzeznaczaniu do rozrodu psów roznoszących "wady", a sam użył psa, który kiedyś wadę przekazał. Więc nie wiem o co tu chodzi. Chciałbym nabyć suczkę, ale od uczciwego hodowcy, który nie ukrywa wad ani zalet, który ma wytyczoną drogę, po której idzie, który jest naprawdę pasjonatą rasy, a nie zachwalaczem i mądralą, a jak przyjdzie co do czego to leci po najmniejszej linii. Czy ktoś taki istnieje? Bo na razie z rozmów na wystawach oraz z postępowań niektórych, to ciężko mi kogoś takiego znaleźć. A może szukać wśród właścicieli samców?
Powrót do Duży Szwajcarski Pies Pasterski
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości