Dawno nie pisałam, ale czytam codziennie.

Ciągle pracujemy i ciągle jest coraz lepiej, ale nadal mam problem, który od wielu miesięcy się ciągnie. Opisze go w tym wątku, bo dotyczy tego samego psa.
Przez próby zjedzenia właściciela (=potworne gryzienie) Bianka była mało w domu. Może przez to, a może z innych powodów, ma problem z relaksowaniem się w domu właśnie. Mam wrażenie, że nie wie co robić. Jest ze mną, po chwili podchodzi, zaczyna mnie szczypać, jak ją opieprzę to czepia się mebli, a nawet ścian. Jak jest śpiąca to wychodzi na ganek, tam gdzie sypia w nocy i ma swoją poduszkę. Zdarza się jej zasnąć w kuchni i tam potrafi najdłużej wytrzymać. Ale w pokoju tylko RAZ zasnęła
Od daawna próbuje to zmienić, bo chcę, żeby ze mną była jak najwięcej. Są postępy, ale szału nie ma niestety.
Jak jest ze mną w domu to zachęcam ją, żeby się położyła, chwalę za ładne zachowanie, czasem daję smaczki, czasem kość, ma tu też misie do gryzienia.
Może macie jakieś pomysły? Czy dobrze to robię?
Powiem wam, że
najbardziej z wszystkiego co zrobiłam żałuję tego, że nie pozwalałam jej być u mnie w pokoju jak była mała. Bałam się siku na dywanie... Nie sądziłam, ze będzie potem taki problem.
Poza tym jest super, w porównaniu z tym co było. Niestety nie pozwalam się jej bawić z dziećmi, tylko odrobinkę pod moim nadzorem oczywiście, bo nadal z radości podgryza i się pcha na dzieci, a jest im po pachy. Pan na szkoleniu powiedział, że jest "niesforna". :)