Tak, Elu, serdce mi pękalo, ale musialam wiezc Tango do przychodni dla zatrzyku porcji witaminow (pojedziemy jeszcze 2 razy na ten kurs witaminowy), ale u nas do autobusu w ogole nie wpuszają psa bez kaganca, moze tylko terjerka na rękach wlasciciela, a jak Tango rozlegl się, to zająl 1/4 autobusu. Staram się jechac ranem, gdy juž malo ludzi, okolo g.10, do barow czy ulicznych kawiarenek tež tylko w kagancu, no ale kompensuje Tangusiowi ten kaganiec bawieniem się (między 2 autobusami) na ogromnym ogrodzonym placu dla psow w Nowej Wilni, takiego nie ma nigdzie więcej w Wilnie, przychodzi tam jego przyjaciolka Anfiska, piękna czarna terierka rosyjska - wywiedziona z rizenšnaucera i niufaundlenda - i bawią się tam do upadku, bardzo grzecznie zreszta.
Pozdrowienia ze znow slonecznego Wilna
