Kudłaty nam się chwilowo zmechacił czy może raczej sfilcował Borsuk ma go oddać do wyklepania i ogólnego remontu, ale na razie schował go do kosza z brudnymi rzeczami. Póki nie znajdzie wolnej chwili. Uważam, że to nie rozważne, bo niczego stamtąd później nie dopierze. Ja bym go raczej postawił za śmietnikiem
A zresztą nic się u nas ciekawego nie dzieje. Tylko w piątek robimy sobie badania, a we wtorek Dusia jest zapisana na sterylkę. Ciekawe co ona wymyśli tym razem?
No ale chociaż to Mała Paskuda: ciągle mnie zaczepia i chce żebym się z nią bawił ( ) to bardzo proszę o trzymanie za nią kciuków. Tak na wszelki wypadek
Będziemy mocno trzymać kciuki za Gerdę - piękna z niej dziewczynka i aż miło popatrzeć jaka jest z Wami szczęśliwa Jesteście SUPER!!!
Ach i w ogóle zachwycaliśmy się Waszymi cudnymi zdjęciami i wyprawami - wypad w Tatry to mistrzostwo! Berny genialnie wyglądają na tle wysokich gór
Jak następnym razem będziecie przejeżdżać przez Kraków to zapraszamy w odwiedziny - Heidunia chętnie pozna Majowe Kuzynostwo oraz ich opiekunów - Borsuka jeszcze nigdy nie widziała, więc na pewno się ucieszy
Ale z Duśki jest aparatka Zaczyna z numerami przerastać resztę stadka Nie pozostaje nam nic innego jak życzyć Wam cierpliwości . Najbiedniejszy będzie Ekspercik ,bądź dzielny .U nas też cieczka ,ale pierwszy raz bez Indusia . Cisza i spokój ,nie trzeba kombinować z rozdzielaniem zakochanej pary
Oczekiwanie na cieczkę Duśki (albo na poprawę wyników badań ) umilamy sobie ćwiczeniem walk psów, jak zwykle. Muszę przyznać, że Dusia jest wyjątkowo zaciętym zawodnikiem
Najlepiej sobie z nią radzę korzystając z mojej siły spokoju
Przydaje mi się też różnica wagi i świadomość tego, że zawsze mogę wstać. Nawet z Dusią na plecach...
Nooo, wakacje to mieliście piękne! I jaka wyszykowana ekipa, dobrze, że do zdjęć pozwalali wam pościągać plecaki . Pozazdrościliśmy i też wybraliśmy się na południe. Góry co prawda mniejsze nam się trafiły ale też na słowacką stronę przeszliśmy A Gerduśka to wam może chce coś powiedzieć ważnego, że tak spod tego skalpela ucieka?
Nasze życie stało się szare i monotonne. Jeszcze daleko do świtu, a my już łazimy po parku, budząc wiewiórki. Snujemy się ospale we mgle szeleszcząc liśćmi. Czasem pokąsamy jakiś patyczek, pohasamy z kolegami. No i tak się nudzimy. Smutek i nostalgia.
W przyszłym tygodniu znowu mamy się badać. Nie wiem czy przypadkiem Kudłaty nie wynajął nas do jakiś medycznych testów... Ale jeśli nie to muszę zgłosić wniosek racjonalizatorski Borsukowi. Może uda się wynająć tak Kudłatego? Byłby wreszcie jakiś pożytek z niego. No i wkład w rozwój nauki. Już widzę te publikacje: "Zwalczanie gronkowca złocistego przez zarażenie go skudłaceniem" albo "Porażenie pałeczek dżumy przez ich ekspozycję na działanie kudłatozy".
Tymczasem po naszym parku chodzą plotki, że nasza przyjaciółka Krzesimira wróciła z półrocznych wakacji (półrocznych - muszę o tym powiedzieć Borsukowi, akcentując szczególnie te "półroczne"). Ale nie wiem czy to prawda bo my jej jeszcze nie spotkaliśmy
Asia Morrisowa napisał(a):(...)A Gerduśka to wam może chce coś powiedzieć ważnego, że tak spod tego skalpela ucieka?
Dobra, dobra... ja mam umowę, że wszystkie moje fragmenty pozostaną integrtalną częścią mnie po wsze czasy. A swoją umowę to niech sobie Duśka niegocjuje z Borsukiem. Zawsze może się zobowiązać do dobrowolnego wstrzymania się od cieczek i ciąż urojonych
MartaR napisał(a):(...) A Duśka to widać kawał diabełka jest... spory kawał (...)
Wspaniałe filmiki Korzystaj korzystaj ze swojej przewagi, jak coś to wywieziesz Duśkę w pole Experciku na pocieszenie napisze Ci, że u nas też już nostalgia i lenistwo... ...bywa, że to bardziej Florkowi nie chce się iść na spacer Nio ale dwupak to co innego- jest towarzystwo jest impreza, choćby z patyczkiem Liści zazdrościmy u nas tyle nie ma Czy poczujesz się pocieszony, jak i Floruś dołączy do rodzinki i też się przebada? Tyle możemy zaoferować w ramach wsparcia majowych skarbów To jest myśl półroczne wakacje
Jakoś mnie ten listopad nastraja refleksyjnie... Kudłaty też mówi, że woli październik - miesiąc rewolucji październikowej. Cóż, za dużo Kudłatego w szkole nie nauczyli, ale że październik miesiącem rewolucji, a listopad miesiącem pamięci to i owszem. Tylko biedak nie może sobie przypomnieć który miesiąc był miesiącem oszczędzania No ale wracając do listopada to tak jakoś myślę sobie o przemijaniu... skłoniła mnie do tego wnikliwa obserwacja piany na piwie. A że Kudłaty pija jakieś bardzo podejrzane gatunki to i piana na nich prędzej znika. Ciekawe co zostanie po Kudłatym gdy, i on zniknie jak ta piana. Borsuk twierdzi, że na pewno charakterystyczny zapach... ale to się raczje długo nie utrzyma. Solidne wietrzenie, skrobanie ścian aż do tynku, cyklinowanie podłogi i już. Słowem wkład Kudłatego w rozwój ludzkości wygląda, jak do tej pory, raczej mizernie. Myślę zresztą, że tak już zostanie, a jego największym osiągnięciem pozostanie zamiana tlenu na dwutlenek węgla. Jak na niego i tak nieźle
Może to jesienne mgły powodują takie myśli?
Ale porzucając chwilowo te rozważania muszę powiedzieć, że wreszcie pojawiła się w naszym parku długo niewidziana Krzesimira Przedłużyła sobie dziewczyna wakacje... no i ku rozpaczy Duśki wpadła do nas tylko z wizytą. Ma wrócić na stałe dopiero gdy nadejdą mrozy. Dusia bardzo się tym zmartwiła i teraz pilnie śledzi prognozy pogody, mając nadzieje, że zima nadejdzie prędko i będzie nad podziw sroga
Krzesimira i Dusiogniewa w akcji
Panienki także filmowo uchwycone
Patyczek
Czasem nawet Borsuk zaplącze się w kadrze...
Z koleżanką Kiarą to nawet i ja sobie troszkę pobiegam
Ale ten patyk cośmy znaleźli to nie był raczej wieloosobowy