Przede wszystkim jestem pod wrażeniem, że ktoś mnie tutaj jeszcze pamięta :) Cześć.
Następnie, faktycznie mam NADkota i dwa cziny, i jamniczkę nadal mam (w luty skończy lat 15). Oj, mam o czym pisać... Na razie spinam się jednak, jak przed każdym porodem, NIEMOŻLIWIE. Dopadają mnie już sny, które gwarantowałyby mi pakiet w szpitalu psychiatrycznym - słowo i w ogóle mam niebywały ścisk pośladów! Gdyby nie Zuza, w ogóle nie odważyłabym się do porodu pisnąć słowa. Trzeba przyznać, że Zuza na wsparciu... e... normalnych inaczej... się zna :)
Dzięki za wszystkie ciepłe słowa! Na pewno nie omieszkam się pochwalić :) Na środę mamy planowany zabieg cc, acz zobaczymy, jak to wyjdzie. Na razie szacowna mamusia turla się i konsekwetnie prosi O JEDZENIE! Najlepiej KOCIE. W końcu jej się NALEŻY, gdyż jako cieżarna ma prawo mieć kaprysy... kot szczęśliwie jej jeszcze nie nauczył się karmić, bo jamnika dokarmia regularnie
