Oj nie najlepiej.
Po pierwsze mimo iż jestem bardzo odważnym psem, do tego stopnia odważnym że nawet szczekam gdy koty kręcą się po tarasie, to jednak kanonada w noc sylwestrową trochę mnie przeraziła. Zwykle spędzam czas u Dużego na kanapie, ale w sylwestra miałem trochę pietra i poszedłem do Pani do salonu na kanapę. Było troczę gości więc udawałem że jestem towarzyskim psem i nie wydawajcie mnie że po prostu miałem cykora.
A poza tym co to za Sylwester.

Ciepło. Do tego stopnia że nawet kwiaty kwitną i nawet te paskudztwa, kleszcze grasują. Jeden próbował się przyczepić ale tak się kręciłem i napraszałem że Duży zrozumiał, obmacał mnie całego, znalazł kleszcza i spalił go w kominku. Tylko że zaraz potem wylał mi to zimne na kark i założył obrożę. Tę cienką, ale jednak.

Brak śniegu. Normalnie muszę leżeć na piasku zamiast na śniegu. Do bani z taka zimą.

Bobry rozrabiają na potęgę i tną nawet potężne drzewa.
Oj zimy chyba nie będzie w tym roku
Pozdrawiam Wszystkich w Nowym Roku.
Ares Bero the First.