Mój Hektor (10mcy) nie chce spać w domu

! mimo że idzie zima..
Mieszkam na 2gim piętrze i mam duży ok 10m2 częściowo zadaszony taras wyłożony kaflami. I to tam przebywa najczęściej Hektor. Przez przeszklone drzwi tarasu
widzi cały salon z kuchnią gdzie najczęściej pracuję-kontrola jest;). Drzwi na balkon nie domykam, żeby w razie czego pchnął je łapą i mógł wejść
Wystawiłam mu na taras ponton do spania (w domu i tak z niego nie korzystał), część tarasu przykryłam matą łazienkową, jakiś ręcznik podścieliłam tam gdzie lubi spać..ale Hektor to spycha i uparcie wybiera zimne kafle. Nad ranem przenosi się na ponton, a pół godziny przed pobudką wchodzi do mieszkania, chwile "pośpiewa", porozciąga się, podrzemie przed spacerem..taki powitalny rytuał.
W zasadzie balkon pełni rolę kojca z dobrym widokiem na salon. Zastanawiam się (poważnie) czy nie wstawić mu tam budy na mrozy...Co sądzicie? Czy ktoś miał podobny problem/pomysł??
Próbowałam siłą trzymać go w domu, ale kręci się, łazi, drapie drzwi, w końcu szczeka że chce "na zimne".
Martwię się że na tych kaflach złapie jakiś reumatyzm (a jest po operacjach na dysplazję, ma problemy z łapami)
A z drugiej strony wiem że on naprawdę zle znosi wysokie temperatury. Latem przesiadywał w łazience..
Co ciekawe na wsi (gdzie czasem jesteśmy) śpi z nami w sypialni, pod otwartym oknem. Może dlatego że w nocy na otwartym nieogrodzonym terenie, nie widząc nas, nie czuje się pewnie. Za to w dzień również wybiera kamienny ganek. Z wielką łaską wchodzi do domu..