Hej :) Powrócę do tematu, gdyż od dziś stałam się fanką wyrobów Kong i polecam każdemu, którego pupil jest masowym mordercą zabawek. Osobiście piłki jeszcze nie mam (odnośnik do ostatniego postu) ale dziś mój Godrey stał się najszczęśliwszym psem na świecie. Do tej pory Godrey interesował się zabawkami głównie w sytuacjach, kiedy ktoś się z nim nimi bawił. Jak już zaczynał coś gryźć "samodzielnie" wszystkie ale to absolutnie wszystkie zabawki po krótszym (parę minut) lub dłuższym (parę godzin) czasie nadawały się do wyrzucenia. Mam nawet teorię, ze mój ulubieniec chce te zabawki po prostu rozwalać :D
Dziś mu w końcu zakupiłam kong i jestem zachwycona. Pies nie może się nacieszyć, że w końcu ma zabawkę, która mu się nie rozpada w pysku. Jak ją tylko dostał, próbował ją rozgryźć przez dobrą godzinę i nic!!! zabawka cała! (czarny ekstra duży kong). A był to zachwyt, kiedy jeszcze w zabawce nic nie było

Co do Twojego Inta pytania, rozeznałam się już w temacie i znajomi, którzy mają Stuff-A-Ball są z niego bardzo zadowoleni, więc jak tylko Godreyowi potrzebne będzie urozmaicenie, na pewno stanie się naszym nowym nabytkiem.
Z innych zabawek (którą również dziś odkryłam) jest kauczukowy patyk, tej samej firmy. Na nic starania Godreya, by go rozgryźć, zabawka trzyma się doskonale. A jest również interesująca, gdyż się wygina (około 60 cm długości), odbija i super gryzie.
Więc każdemu, kto ma podobny problem jak my, jeszcze do wczoraj, na prawdę gorąco polecam. Fakt faktem, zabawki tanie nie są (ok 60 zł każda) ale jeśli ich wytrzymałość jest taka jak mi obiecywano i tak wyjdę na swoje :) kauczukowy patyk jest bezpieczniejszym odpowiednikiem patyka a Kong, no cóż, to Kong :) świetnie absorbuje psa i jakbym wiedziała o jej skuteczności wcześniej, byłaby to pierwsza zabawka Godreya, która prawdopodobnie uchroniłaby nas od konsekwencji lęku separacyjnego w pierwszych jego miesiącach.
Pozdrawiam wszystkich gorąco :)