Dwori, beata10a, Grrr, Po długiej przerwie (doba ma za mało godzin, a tydzień dni....) w końcu mogę odpisać :)
1. więc tak, jeśli chodzi o "zamykanie" (to była przestrzeń ok. 6m2, więc jak mały pokoik, proszę mnie nie linczować:) ) to faktycznie, pomysł był nietrafiony. Od kiedy zdecydowałem się przenieść barierkę na półpiętro, i zostawić Baxsie cały parter do dyspozycji, w momencie przestała mieć jakiekolwiek "pretensje", skończyły się piski, skowyty i inne. Żałuję, że przez blisko półtora miesiąca robiłem jej taką krzywdę, dobrze, że nie dłużej. Powiem więcej, teraz, Baxa mając upatrzone swoje nowe miejsce szafa w przedpokoju, otwiera drzwi przesuwne i śpi z butami, bardzo często się też w niej zamyka od środka - SAMA!) bardzo często jest nipocieszona gdy dłużej niż zwykle ktoś z domowników przebywa na dole, a ona nie może spokojnie pójść sobie do szafy :)
Co do odgrodzenia góry, suczka może tam wchodzić, ale tylko gdy jesteśmy w domu. Mamy tam wykładziny dywanowe, a że Baxsie zdarza się jeszcze zrobić siku w domu (choć już na szczęście bardzo rzadko) wolimy jej tam nie wpuszczać, jak niee ma nad nią zwierzchnika.
2. Zostawanie samej w domu? Od kiedy w nocy nie jest zamykana - żaden problem !! W ogóle nie piszczy, nie wyje, nie drapie, zajmuje się sama sobą ! Czyli albo śpi, albo patrzy przez okno na powstający w pobliżu hotel i pracę robotników. Potrafi tak pół dnia :)
3. Szkody - nie jest źle, naprawdę ! :) spodziewałem się dużo większych, jestem (póki co) mile zaskoczony. To co do tej pory udało jej się zmajstrować: pare par butów, zjedzona tapeta w przedpokoju, nogi od dwóch krzeseł pogryzione, moja dokumentacja projektowa (oryginał pozwolenia na budowę + ostemplowane dwa egzemplarze projektu - to był najewiększy ból, następnego dnia miałem to przekazać do inwestora i na budowę drogi....) i kilka innych drobiazgów. To są błahostki, jestem naprawdę dumny, że nie mam niszczyciela (chyba, że jeszcze ta faza nie nadeszła...)
4. załatwianie w domu - tu jest o niebo lepiej, ale są czasem dziwne sytuacje. Oczywiście znowu poprawę wiążę z niezamykaniem psa, bo: jak była zamykana praktycznie zawsze robiła rzadką kupę, zawsze po nocy było narobione. Od momentu otwarcia jej na noc ( i w ciągu dnia, bo też ją zamykałem jak szliśmy do pracy

( ) stolec się unormował, w nocy w zasadzie od razu ustąpiło załatwianie się (siku przeniosło się na poranne powitanie, bo nie potrafiła wstrzymać i popuszczała z radości). Niemniej, była malutka i 8h nie wytrzymywała. Teraz jest już duuużo lepiej, kupy w domu nie robi nigdy, w zasadzie też nie sika. Po powrocie z pracy ZAWSZE jest czysto. Ale, zdarzają się dziwne sytuacje...
czasem, jest tak, że mimo że pies był na dworze ze 2h wcześniej, nie pił nie wiadomo jakiej ilości wody i nie bawił się super intensywnie, potrafi popuścić w mieszkaniu, albo już w trakcie wychodzenia (zjazd windą) na dwór... widać, że nie chce tego robić, nie kuca i nie sika ostentacyjnie, tylko zwyczajnie popuszcza podczas chodzenia.. zastanawiam się z czego to może wynikać ?
Oczywiście, jedne problemy odeszły, drugie przyszły, nie ma bajki

)
A. Przede wszystkim, to czego obawiałem się na samym poczatku, tzn czy Baxa będzie akceptowała ludzi, przerodziło się w największy koszmar - obrócony o 180 stopni. Baxa kocha wszystkich ludzi i wszystkie psy tak bardzo, że nie panuje nad sobą !!! Skacze wyrywa się, podgryza (bez żadnej siły, ale uwielbia łapać za dłonie) szaleje, po prostu jest nie do opanowania !! Potrzebuje kilku minut i jak już się nacieszy to się opanowuje, ale przez ten czas, pies jest wyłączony, nic do niego nie dociera... zaczyna to być spory problem, bo Baxa rośnie i jest już niesamowicie silna. Jeśli skacze na nas czy znajomych to jeszcze pół biedy, gorzej jak skacze na sąsiadów, czy zwykłych ludzi na spacerze. JAK TO OGARNĄĆ ???!!! wiem, szkolenie, właśnie skończyliśmy jedno, wstępne, sporo wniosło, ale tego nie opanowaliśmy w ogóle niestety....
B. Druga sprawa, powiązana trochę z pierwszą, zabawa przez łapanie zębami/pyskiem. Bez żadnej siły, mi tam nawet by się to podobało, ale nie chcę jej uczyć takich zachowań, bo nie powinna się w ten sposób bawić zwłaszcza z obcymi ludźmi czy znajomymi, bo nie wszyscy sobie tego życzą. JAK TO OGARNĄĆ ???!!!
C. Przywołanie - niee możemy jej spuszczać na spacerze, bo później są zabawy w ganianego. Oczywiście jak idziemy na plażę, nad rzekę nad deptak gdzie jest mało ludzi to ją puszczamy, idzie blisko nas i się nie oddala, ale jakbym chciał ją zapiąć to na zawołanie nie przyjdzie, jak ktoś będzie przechodził to do niego poleci i najpewniej skoczy na tą osobę z radości, a delikwent może nie być pocieszony, żeby nie powiedzieć, że będzie wk#$#
ony :)
mamy rozwiązanie zastępcze, które sprawdza się bardzo dobrze: dwie piłeczki. UWIELBIA aportować i jak ma piłkę to w 99% przypadków nic innego jej nie obchodzi. A jak poleci za jedną i nie chce przynieść żeby jej rzucić, to pokazuję jej drugą piłeczkę i wtedy przychodzi zawsze. No ale to półśrodek. JAK TO OGARNĄĆ ???!!! :)
D. Generalnie największym problemem jest ADHD i brak panowania nad sobą (i wtedy nie słyszenie niczego co mówi przewodnik) gdy pojawiają się bodźce zewnętrzne (zwłaszcza psy i ludzie, które już zna - cieszy się i podnieca wtedy maksymalnie). Czy to przejdzie z wiekiem, czy to normalne u Apków i czy można to jakoś opanować innymi metodami niż czekanie "aż wyrośnie" ?
Pewnie mam tego dużo więcej, ale póki co tu zakończę :) będę wdzięczny za podzielenie się swoją wiedzą czy spostrzeżeniami!
Pierwsza ulubiona miejscówka Baxy - w szafie z butami, uwielbia, ale tylko jak nas nie ma w domu albo śpimy u góry
Obrazek został zmniejszony.Druga ulubiona miejscówka Baxy - kanapa w salonie :) zdjęcie sprzed 2 minut

Obrazek został zmniejszony.Znajdź psa na obrazku:
Obrazek został zmniejszony.Codzienny obowiązek: nadzór nad budową:
Obrazek został zmniejszony.I Baxa na plaży:
Obrazek został zmniejszony.