W ramach majówki byliśmy na wyjazdowym spotkaniu Dzikiej Bandy
Obrazek został zmniejszony.Łatwo odgadnąć gdzie, bo:
Pola, gdzie żniwa w plony obfite
Stajami świecą, jak dojrzy okiem,
I łąki, wonnym kwieciem pokryte,
Wody, szumiące jasnym potokiem,
Słońce, co złotem gaje powleka,
Pełne uroku jak przyjaźń człeka:
Tam zeszedł błogo życia początek,
Tam jest mój luby rodzinny kątek.
Pod skrzydłem dębu, topoli piórem
Gromada ptasząt zaśpiewa chórem,
A w którą stronę wiater powiewa,
Słodka melodia w ucho się wlewa.
Pod drzewem domek dziada, pradziadka,
Tam mnie na ręku nosiła matka;
Wszystko się sercu tak mile śmiało,
Wszystko, com kochał, tam się zostało.T. Lenartowicz
Obrazek został zmniejszony.Rozpoczęliśmy do kroczenia w upale, towarzystwie
Obrazek został zmniejszony.Figora, naszego gospodarza
Obrazek został zmniejszony.Bonity
Obrazek został zmniejszony.Karmelki
Obrazek został zmniejszony.Tajgi
Obrazek został zmniejszony.Kolegi R (tu zanim znalazł pierwszą kałużę

)
Obrazek został zmniejszony.i rzecz jasna Duśki, która pętała mi się pod nogami i przeszkadzała jak mogła
Obrazek został zmniejszony.To, naturalnie pozornie bezsensowne snucie się w upale miało jednak swój sens. Głęboko ukryty pod powierzchnią wody w okolicznym stawie...
Obrazek został zmniejszony....Duśka mogła go zgłębiać w bardzo ograniczonym zakresie
Obrazek został zmniejszony.Trudno odgadnąć czemu. Coś jednak wzbudziło niesmak Borsuka, a Duśka musiała zań zapłacić
Obrazek został zmniejszony.Któż odgadnie co to było? Może chodziło o pływające tam rude krokodyle? Może o coś zupełnie innego. Wszak Borsuki bywają nieprzewidywalne.
Obrazek został zmniejszony.Inni, choć mieli więcej szczęścia nie bardzo chcieli z niego korzystać.
Bonita zanurzyła wprawdzie łapę, ale bez entuzjazmu
Obrazek został zmniejszony.a i to po długich namowach
Obrazek został zmniejszony.Po krótkiej przerwie na namoczenie się znowu w drogę
Obrazek został zmniejszony.Były wprawdzie przerwy na odpoczynek w okolicznych sadach
Obrazek został zmniejszony.i błogie chwile zalegania w cieniu
Obrazek został zmniejszony.ale później trzeba było gonić całą bandę i to świńskim truchtem
Obrazek został zmniejszony.Dopiero w brzózkach udało się chwilkę posiedzieć
Obrazek został zmniejszony.
Obrazek został zmniejszony.Nawet Borsuk zaległ
Obrazek został zmniejszony.a i Magda odpoczywała
Obrazek został zmniejszony.wykorzystując wolną chwilę jak zwykle - na znęcanie się nad zwierzętami
Obrazek został zmniejszony.Szczęśliwie Bonicie udało się wyrwać z opresji
Obrazek został zmniejszony.Karmelka wolała jednak nie zbliżać się do miejsca grasowania Okrutnej Magdy
Obrazek został zmniejszony.W drodze powrotnej Duśka zapoznawała się z nowoczesnymi metodami upraw nie-drzew. Podobno rośliny dzielą się na drzewa i nie-drzewa (no tak mówi Magda

)
Obrazek został zmniejszony.Ja z kolei bardzo chciałem się zapoznać z podobnie do nas umaszczonymi zwierzętami. Ale one były jakieś dziwne, bo nie chciały mieć ze mną nic do czynienia. To tak zdenerwowało Bonitę, że aż je obszczekała i usiłowała zagonić w moją stronę. Ale się jakoś nie udało...
Tak czy inaczej udało się nam wrócić w jednym kawałku do miejsca wydawania spyży. Tam czekała na nas dostojna Sabina
Obrazek został zmniejszony.wraz z Sonią
Obrazek został zmniejszony.Luną
Obrazek został zmniejszony.Boną (tu razem z Karmelką)
Obrazek został zmniejszony.oraz Adonisem. No i czającym się za nim Kazimierzem
Obrazek został zmniejszony.Kazimierz był jak zwykle bardzo zadowolony z siebie i wszystkiego co go otacza
Obrazek został zmniejszony.Jego entuzjazm wobec Adonisa doprowadził nawet do pewnych... hmmm... zabiegów fryzjerskich gdy to Adonis postanowił nieco poprawić Kazimierzowi Fryzurę. Niby nic takiego, ale jednak dla mnie dość krępujące...
Obrazek został zmniejszony....bo jak tylko coś się dzieje moja ochrona rzuca się na mnie i osłania własnym ciałem.
Obrazek został zmniejszony.A ja też chciałbym czasem dać ujście drzemiącym we mnie krwiożerczym instynktom...
Obrazek został zmniejszony.Zamiast tego zostałem wytypowany do grupy pilnującej by Kazimierz nie wymiga się z karnego spaceru, który zaordynowano mu za spóźnienie. Nie wiem po co ja tam byłem potrzebny skoro całą robotę odwalała Duśka
Obrazek został zmniejszony.Demonstrując Kazikowi na jakie sposoby może mu urwać głowę
Obrazek został zmniejszony.Kazimierz bezskutecznie szukał pocieszenia u Bonity
Obrazek został zmniejszony.a ja, cóż, napracowałem się omiatając to wszystko wzrokiem
Obrazek został zmniejszony.W ramach tej karnej kompanii odwiedziliśmy najwyższe okoliczne wzniesienia
Obrazek został zmniejszony.Kazimierz chyba ma lęk wysokości bo bardzo grymasił i musiałem go wpychać na górę.
To dziwne, bo on zdaje się, ze mieszka na jakiejś górze?
Obrazek został zmniejszony.No ale opłaciło się, bo widok z góry okazały
Obrazek został zmniejszony.Duśka twierdzi, że widziała gdzie się kończą porzeczki. Ba, twierdziła nawet, że dostrzega pole truskawek. Ale chyba aż tak wysoko to nie byliśmy. No ale ona młodsza jest to i wzrok ma lepszy
Obrazek został zmniejszony.No a Kazimierz wyraźnie odetchnął stąpając już po płaskim terenie
Obrazek został zmniejszony.Było to tak męczące, że aż musieliśmy odpocząć
Obrazek został zmniejszony.no i trudno było zwlec Kazimierza i zagonić do dalszej wędrówki
Obrazek został zmniejszony.Magda cały czas uparcie utrzymywała, że wie gdzie jesteśmy i dokąd idziemy
Obrazek został zmniejszony.Kudłaty zaś ciągle jęczał wyrażając wątpliwości...
przyznam, że zdarzało się i Duśce i mnie z nim zgadzać...
Obrazek został zmniejszony.Kazimierz też czasem nam cichutko potakiwał....
Obrazek został zmniejszony....nie na wiele się nam to jednak zdało. Szliśmy wciąż i szliśmy
Obrazek został zmniejszony.ale wszyscy baliśmy się za bardzo grymasić, żeby Magda nie zaczęła nas tak torturować jak Boniśkę...
Obrazek został zmniejszony.nie pozostało nam więc nic innego, jak zwiedzać polne drogi...
Obrazek został zmniejszony.