Całkiem serio?
Piasek w łóżku, zębach czy w talerzu, tak samo jak wszędobylskie psie kłaki, to jest pikuś, wręcz swego rodzaju perwersyjna przyjemność związana z posiadaniem psa.
Z mojego smutnego rachunku - posiadam berny tylko odrobinę ponad 4 lata (fakt, że z odzysku, więc nie od szczeniaka i z "niewiadomym pochodzeniem" czyli pseudo, ale patrząc po dzisiejszych hodowlach, trzeba dużo wiedzieć by
prawdopodobnie dobrze wybrać). Wszystkich razem trzy sztuki. Pierwszy bern w wieku 6 lat odszedł na histiocytozę, drugiemu w wieku 7 lat zdiagnozowano mielopatię degeneracyjną, u trzeciego zapewne już ok. 5 roku życia zaczęło być widać pierwsze objawy spondylozy (objawy "nieswoiste" czyli np. duże problemy z układem pokarmowym).
O wszelkich zabawach po drodze na prawdę prościej jest opowiedzieć niż opisać.
Bo to i problem z dobraniem dobrej karmy i sposobu żywienia, i problem z wyborem najlepszego weta, i problem z wyborem metody wychowawczej.
I tutaj niestety "miałam już w życiu kilka psów" nie działa. Bo wiele się zmienia na bieżąco, wiele zależy od egzemplarza jaki "się trafi", jeszcze więcej od wszystkich przygotowań jakich podejmiesz się zanim ta wymarzona puchata kulka do Was trafi.
Fakt, na naszych spacerkach rzadko pojawia się jakiś hodowca, choć się zdarza
zarówno BPP jak i DSPP
, więc wiedza będzie też bardziej z punktu widzenia "zwykłego użytkownika", ale myślę, że zawczasu warto popatrzeć z obu stron, czyli rozmów i z
wieloma hodowcami i z
wieloma właścicielami.