Dziękuję za sympatyczne wpisy!
Nie jesteśmy na bieżąco ze zdjęciami, ale to dlatego, że przeznaczam Emi mnóstwo czasu, w którym ją również fotografuję, ale już na wstawienie fotek do naszego wątku tego czasu zawsze brakuje… Postaram się nadrobić zaległości.
Wszystkich pilnie nas śledzących pozdrawiam serdecznie, bo jednak na stronie appenzellera jest prawie 500 kliknięć. Zatem wiecie również, że Emi jest u mnie od prawie miesiąca. Zrobiła bardzo duże postępy, albo ja odniosłam spore sukcesy wychowawcze. Sama nie wiem, jak to określić… Siusiu na dworze robi na zawołanie, czyli po prostu „Rób siusiu” – po każdym posiłku, drzemce i zabawie. Natomiast, jak jest w domu, to gdyby mogła, sama otworzyłaby drzwi, kiedy chce jej się coś grubszego... I szczeka do tego, co ma oznaczać „No, otwórzcie mi! Przecież muszę załatwić się na dworze!!!” Siusianka tak jeszcze nie sygnalizuje i czasem zdarza jej się wpadka – raz lub dwa razy dziennie. Musimy ją po prostu pilnie obserwować.
Jest kochana, bo „nie żebrze” przy stole. Zawsze wchodzę pierwsza do mieszkania, ale muszę powiedzieć jej najpierw „Siad!” Robimy tak za każdym razem. Nawet, jak wychodzimy za teren obejścia i wracamy.
Głupawka włącza się jej rano i pod wieczór - szaleje, co objawia się bieganiem po całym ogrodzie i skakaniem. Ma swoje ulubione zabawki i chętnie bawi się nimi. Najwięcej radości sprawia jej chyba pusta butelka po wodzie.
Spacery uskuteczniamy, ponieważ Emi bardzo je lubi. Nie ma reguły, co do zachowania – albo ciągnie na początku spaceru, albo na końcu. Niestety...Zwraca uwagę wszystkich przechodniów, bo przecież jest wyjątkowa, jak każdy psi szwajcar, ale nie do wszystkich podchodzi. Bardzo podoba mi się sytuacja, kiedy z kimś rozmawiam, to Emi siada przy mojej nodze i "słucha". Wygląda to super, a ja jestem dumna, że mój pies nie rzuca się, jak szalony na ludzi.
Co nie znaczy, że nie skacze w ogóle. Staramy się ją tego oduczyć, ale to chyba długotrwały proces…
Teraz mniej czasu z nią spędzam, ponieważ skończył się mój trzytygodniowy urlop, który wzięłam specjalnie ze względu na szczeniaka. Jak dobrze, że mogłam pozwolić sobie na taką sytuację, to bardzo ułatwia oswajanie się malucha z nową rzeczywistością. Kiedy wracam po pracy, mam dla Emi smaczka, aby na mnie nie skakała. W większości przypadków działa.
Emi to pieszczoch. Uwielbia leżeć na moich kolanach. Pozwalam jej na nie wchodzić, dopóki się mieści… Tak szybko rośnie… - waży już ponad 8 kg. Kiedy ją przywiozłam miała zaledwie 6.
A teraz obiecana „świeża” galeria. Dla nas ważna wiadomość – Emi 23 lipca skończy TRZY MIESIĄCE!
Jestem czasami bardzo spokojna.
Obrazek został zmniejszony.
Obrazek został zmniejszony.A czasami nie...
Obrazek został zmniejszony.
Obrazek został zmniejszony.Lubię prace w ogrodzie, np. wyrywanie zielska...
Obrazek został zmniejszony....podlewanie wężem ogrodowym...
Obrazek został zmniejszony....a czasami konewką.
Obrazek został zmniejszony.Uwielbiam poziomki!!!
Obrazek został zmniejszony.A tak potrafię być grzeczna i zapatrzona w panią.
Obrazek został zmniejszony.
Obrazek został zmniejszony.