No i my jesteśmy po naszym pierwszym skręcie

Dorwał naszego seniora landseera Foresta (11 lat i 7 miesięcy) dumnego posiadacza tytułu najstarszego przedstawiciela rasy w kraju.
Zaczęło się wczoraj, Była godzina 11, Forest był dawno po jedzeniu. Jedynie spacerował jak na staruszka przystało, żadnego biegania, żadnego skakania.
Zaczęło się od wymiotowania bez wymiotów, ekspresowo dołączyło do tego toczenie piany, okrągły i twardy brzuch jak po wypiciu bardzo dużej ilości wody.
Chwilę później usiadł gdzie stał (w pełnym słońcu) i już nie chciał się ruszyć.
Ekspresowa decyzja i moja mama z bratem wyruszyli do weterynarza (na szczęście mamy Klinikę 24/7 tuż obok).
Na początku stwierdzili, że to raczej nie jest skręt (po opukaniu), kazali Foresta zostawić na kroplówkę.
Po 14 zadzwonili, że miał zabieg. Że był to skręt. Doszło do rozszerzenia i zagazowania. Na szczęście obyło się bez operacji. Forest został odbarczony, przepłukano mu żołądek, dostał dwa wlewy kroplówki i antybiotykoterapię. Dzisiaj byliśmy na kontroli i wszystko wskazuje, że jest ok :)
Ale proszę o kciuki, żeby nasz staruszek już nie dostarczał nam więcej takich emocji. Boimy się bardzo powtórki.
I jak zwykle dziękujemy klinice Giszowiec za fachową pomoc pomimo niedzieli.
Weterynarze byli zaskoczeni tak ekspresową reakcją, aż dopytywali, czy już mieliśmy takie przejścia.
Chwilę później i doszłoby do pełnego skrętu.
Foreścik dzisiaj przed kontrolą :)
Obrazek został zmniejszony.