Anna Rozalska napisał(a):Znając nasze strachliwe berneńczyki podejrzewam, że nawet po tresurze też bałyby się petard.
Aniu pozwól, że zacytuję znane wszystkim słowa A. Heima dotyczące charakteru berneńczyków ,, ...Jest bardzo przywiązany do człowieka, miły, wierny i jak wszystkie psy pasterskie, wyzbyty jakiegokolwiek fałszu czy podstępu.
Jest odważny i nieustraszony ale nigdy agresywny..."
Myślę, że mimo wszystko jest wiele berneńczyków które kompletnie mają gdzieś strzały skoro mają nawet IPO III
Aga-2 napisał(a):Ja mam wrażenie, że pies albo się z takim strachem rodzi albo nie. Nigdy wcześniej nie przygotowywaliśmy swoich psów na takie okoliczności.
Dwa owczarki niemieckie bały się panicznie, a dwie rottweilerki nigdy nie okazywały objawów strachu.
Oczywiście nad sprawami wrodzonymi też można, a może i trzeba popracować, a nie czekać na utrwalenie złych nawyków. Ciekawa jestem czy czyjś pies wykazywał strach początkowo, a po treningu mu przeszło. Napiszcie.
Odnoszę podobne wrażenie. I jestem przekonana, że gdy trafi nam się pies z takim lękiem to powinno się go odwrażliwiać, zwłaszcza jak mieszka się w mieście gdzie sylwester potrafi trwać 3 tygodnie. Chociażby po to, żeby psiak nie męczył się tak jak Borysio i jego Właściciele.
Ja byłam jakiś czas temu na testach psychicznych i tam właścicielka suni mówiła mi, że ostrzeliwała swoją suczkę, żeby ją ,,uodpornić" na strzały. Widziałam jak ta suka zdawała test (5/5) i jej reakcja na strzał była znikoma (spojrzała w stronę strzelającego). Więc Tej Pani się udało uodpornić psa na huki.
A co ja myślę o specjalnych przygotowaniach psów do testów, które teoretycznie mają mówić coś o ich faktycznej psychice to jest już inna bajka...