przez Barbapapa » 2006-11-08, 16:29
Ze starych zapisków znalazłam takie info:
Kochani Molosomaniacy
Wróciłyśmy wczoraj wieczorem z Saidą z przytuliska w Rachowie (to 190 km stąd obok Annopola/Lubelskie). Pojechałyśmy zawieżć jedzenie i skromną sumkę. Wyobrażcie sobie nasze zaskoczenie, gdy to miejsce (a bywają straszne ) minęłyśmy samochodem...jako ukwieconą i zadbaną działkę rekreacyjną...ale to jest NIEDOTOWANE prywatne przytulisko niesamowitej P Stasi Olszewskiej . Pani Stasia ( z córką) przygarnia wszystkie psy, te najbardziej nieszczęśliwe z możliwych, konające, chore. Ma psy okaleczone (i wyrzucone do lasu na skonanie) po walkach...ma sunię którą znalazła sparaliżowaną i własnym ciałem ją ogrzewała we własnym łóżku (sunia=chodzi, żle=ale chodzi...)...ech, długo by opisywać te tragiczne psie historie... i to, czego dokonuje ta starsza i schorowana kobieta mająca 350 zł miesięcznie renty...no...cuda. Psy mają budy (które P Stasia sama zbija z czego tam ma/ czasem z dwóch desek) i są przy nich na łańcuchach (nawet malutkie niestety) bo nie ma na siatkę i słupki by zrobić jakiekolwiek kojce czy wybiegi. Pani Stasia codziennie kolejno je wyprowadza na spacery (horror po prostu). Z tych 350 zł kupuje warzywa i makaron i gotuje rosołki warzywne (bo tylko na to ją stać). Nie ma pralki, nie ma zamrażarki, warzywa ręcznie ściera na tarce...widziałam jej ręce...rozpacz ).Czy ktoś ma zbędną elektryczną maszynkę do mielenia takich warzyw?
Ale....Widziałyśmy z Saidą pieski wyczesane, pokąpane...i uśmiechnięte (szok, szok, szok ). P Stasia...je kocha wiecie? Karmi je i leczy...swoim wielkim sercem . Ona sama sierota z przytuliska, wyrzucona przez ludzi na bruk...wie...i powiedziała nam to , że te odtrącone psy...to jakby ona sama.
Kochani, tacy ludzie naprawdę istnieją. Nie możemy tego tak zostawić.
Prosimy z Saidą wszystkich o pomoc dla Rachowa (P Stasia nie ma konta, więc nawet skromny grosz przekazem pocztowym). Pani Stasia błaga o brezent (lub prześcieradła lub cokolwiek się nada) bo idzie lato, a ona robi pieskom przy tych budach...takie baldachimy (przed słońcem je chroni w ten sposób).
Wysłanie paczki...no przecież nie taki problem i koszt ).
Potrzebne metalowe (niewywrotne) miski. Obroże. Jakieś odżywki, witaminki. Właściwie wszystko się przyda...środki czystości...P Stasia nie ma pralki (może u kogoś stoi zapomniana stara Frania?)
Kochani, prosimy...poratujcie...sprawdziłyśmy...WARTO POMÓC
Podaję adres:
STANISŁAWA OLSZEWSKA
ANNOPOL 23-235
UL LEŚNA 9/19
RACHÓW STARY
Czy ktoś z nas, forumowiczów mieszka gdzieś niedakleko, żeby sprawdzić czy to przytulisko jeszcze istnieje?