Wygląda na to, że jednak nie unikniemy zabiegu. Mieliśmy już trzecie krople (tym razem takie niebieskie "Mibalin") ale tak samo jak te wcześniejsze pomagają tylko "na chwilę".

Veyron co jakiś czas trze sobie oczy - chyba musi mu to paskudztwo przeszkadzać.
I tu moje pytanie: Czy jest jakieś ryzyko związane z tym zabiegiem? Wet mówi że to jest prosty zabieg, no ale nigdy nic nie wiadomo

Mnie na słowo narkoza aż skręca, wspomniano mi coś o "Głupim Jasiu", ale jakkolwiek śmiesznie by to nie brzmiało, nie poprawiło mi humoru...
PS. Ten zabieg mialby się odbyć jakoś w przyszlym tygodniu, bo kończymy uszy leczyć i wet przy okazji obejrzałby też uszy, bo na "trzeźwo"

to Veyron sobie w życiu nie da obejrzeć. Już trzy razy na kontroli byliśmy ale nic z tego... Nie wiem czemu on się tak boi

W każdym razie wet wymyslił ze za jednym zamachem moznaby zrobić ten zabieg i sprawdzić uszy.