Veyronek już całkiem trzeźwy

łapki mu się nie kołyszą, wszystko już dobrze. Dzisiaj mógł wreszcie coś zjeść i napić się wody (bo pić po zabiegu też mu nie było wolno). Leży sobie i wylizuje ogolony fragmencik łapki.
Zawieźliśmy go wczoraj po 13, poczekaliśmy aż dostanie zastrzyk, ze względu na obawy przed zdemolowaniem gabinetu no i tym samym na jego stres - bronił się z całych sił. Poszliśmy jak już zaczął zasypiać, a o 17 dostaliśmy telefon że można przyjechać po pieska

Pan doktor otworzył drzwi za którymi odpoczywał sobie Veyron, a gdy nas zobaczył chciał przybiec, ale nie za bardzo mu to wyszło, bo jeszcze naćpany trochę był i się kołysał we wszystkie strony. Pan doktor jeszcze powiedział, że on się może dziwnie zachowywać i żeby nie zwracać na to uwagi, a za przykład pokazał nam nagranie z koncertu Veyrona, jak sobie leżał na ręczniczku i wył do księżyca jak wilk

Ja myślę że to z tęsknoty

Ale już chyba mi wybaczył że go tam zostawiłam, bo dzisiaj położył się koło mnie na łóżku, no i przecież wreszcie dałam mu jeść
PS. Mogę wreszcie odetchnąć więc mam jeszcze pytanie, tylko zupełnie nie związane z tematem, ale nie wiem gdzie je zadać: czy składkę członkowską ZKWP płaci się na początku każdego roku? I czy katalog wystaw kupuje się w związku?