O,dzięki wszystkim za dobre rady ;)
Hm,ja nie mam problemu w zapanowaniu nad Aferą,czasem po prostu sama miękkne i mówię "choć do pańci",za co jestem na siebie bardzo zła. Na tresurze nie byłam, na początku wszystko było super,więc uznalam że jest mi niepotrzebna. A teraz wydaje mi się, że treser niewiele nam pomoże. Bo jak wyeliminuje strach do mężczyzn? Wiadomo,że Afera wkońcu go zaakceptuje i bedzie traktowala jak znajomego,musiałabym z lekcji na lekcje zmieniać tresera. Myślę, że metoda jaką opisała Tess jest skuteczna, tylko ja mam problem z zaczepianiem obcych ludzi. Mężczyzni w ogole sa powsciagliwi w stosunku do psow. I tak mi jakoś głupio się prosić
A mam jeszcze jedno pytanie. Afera jest notorycznie gwałcona przez jakiegoś psa na spacerze (no taki już jej los). Okropnie denerwuje mnie fakt,że nie potrafi się odgryźć. Jeśli to jakiś mały piesek,to potrafi nawet zasnąć nic sobie z tego nie robiąc! A jeśli większy,to ucieka z podkulonym ogonem,siada pod moimi nogami jakby mówiła "chroń mój tyłek";-) No i ja z reguły chronie, odczepiam od niej te psy,odganiam.
Ja rozumiem, że ona jest siłą spokoju, jakiego mi brakuje i że mogłaby spokojnie prowadzić zajęcia z Jogi, ale coraz bardziej zaczyna działać mi to na nerwy. Wczoraj po raz kolejny powiedziałam jej "broń sie sama" i nic z tym nie robiłam. Strasznie się obroniła.Zasnęła na kanapie a beagle siedział jej na głowie bądź tyłku,ja dostawałam tylko jego ogonem po twarzy. Pół godziny i nic. Trochę się chyba zdenerwowała bo łapą zakrywała mu twarz,ale jakoś nie zrobiło to na nim wrażenia.
Zawsze jak mówie, żeby broniła sie sama, to mam wyrzuty sumienia, bo nie wiem czy właśnie z tego powodu nie boi sie duzych psow,a to moze tylko poglebia jej strach. Ale juz nie mam na nia sposobu, chcialabym zeby warknela,odgryzla sie, a to taka poracha wieczna.Nie wdala sie w pancie;>
Zaraz poszukam sobie tej ksiazki
