No i nie padało. Spacerek był jednak pod znakiem wody. Łąka, którą spacerowaliśmy była hmm dość mokra, a nie zabrakło również wypełnionych po brzegi rówów melioracyjnych. Piesków, a w zasadzie suczek było 5: grzeczne nad wyraz Koja (Alicji)i Kaja, pdlotek Bibi (Ewy) też całkiem spokojny i dwie berneńskie łajzy (może Asia się nie obrazi) Mufka i Sawa

. Nie sprawdzałam, ale może mają wspólnych krewnych, bo duchowymi siostrami to są na pewno. Obie równo zaliczały każdą kałużę, i każdy w zasadzie rów, z wodą oczywiście

. Potem się dogadały i Mufka wyciągała butelki z wody, a Sawcia je od niej odbierała. W rezultacie do domu wróciliśmy i tak mokrzy, chociaż nie padało. Ale spacerek jak zwykle uważam za udany. Zaraz powstawiam kilka zdjęć.