Wróciliśmy od weta. Psisko jest w niezłym stanie ogólnym, widocznie podany z końcem lutego advantix jeszcze działał, bo pcheł i kleszczy nie zauważyłam.
Ale kastrować będziemy po 2 tygodniach dopiero, bo mógł się czymś zarazić w schronie. Teraz zwalczymy robactwo. Futro trzeba było przyciąć krótko a i tak jeszcze raz jutro wykąpie, bo ten zapach kojców, brrr
Pan opiekujący się psami spytał - ma pani obrożę?
a ja - mam- i sięgam ręką na kark Kumpla, a tam jego własna, czerwona i z telefonem na zewnątrz lekko zatartym i wewnątrz doskonale widocznym.
Oni wogóle nie dotykali psa, przez trzy tygodnie
Leży teraz z mordką na mojej stopie, ciekawe, co mu się śni...
A ja wyśpię się wreszcie bez wstawania w nocy i sprawdzania czy nie stoi pod bramą.
Kanapę ma w nosie, byle być blisko mnie.
Niestety ma też gdzieś wszystko, czego nauczył się w szkole, ale mam nadzieję szybko mu przywrócić pamięć. Dam mu parę dni na "szczęśliwego wariata"
Dziękujemy Wam bardzo
