Chciałam jeszcze tylko dodać, że Margolcią w drodze z Krakowa wcale nie opiekował się Andrzej tylko jego Córcia
niesamowita młoda osoba
Andrzej powiedział, że Margolcia słuchała się tylko jej
A teraz kilka zdjęć.
Jak tylko przywieźliśmy Margolcię do siebie to natychmiast nasza sąsiadka Gandzia musiała przyjść i sprawdzić kogo my tam jej znowu przytaszczyliśmy
A Margolcia po tym jak zobaczyła w Borównie kilkadziesiąt trikolorów chyba odetchnęła z ulgą gdy zobaczyła, że na świecie pozostały jeszcze inne psy
Margolcia owocnie wykorzystała tradycyjną michałową piętnastominutową drzemkę
Margolcia w całej okazałości (zdjęcia nie oddają tego jaka jest śliczna i milutka)
Margolcia w swoim domku
(cudnym malowniczym w środku lasu)
Ze swoim nowym kolegą Dinusiem (tak mi się wydaje, że Dinuś będzie tańczył tak jak mu Margolcia zagra
)
U Pańci na kolankach (czyli to co Margolcie lubią najbardziej)