Oj dobrze, że mam Was. Łatwiej te wszystkie kryzysy przejść.
Dziś jest tragicznie. Zupełnie nie sądziłam, że ta ostatnia dawka chemii tak Ją wykończy. Jest strasznie słaba. Chyba takiego nagłego załamania to nie było. Co chwilkę mierzę jej temperaturę. Nie je, ma ma torsje.

Biedulenika taka. Sama się nie mogę w takich momentach zebrać do kupy.
Mam wrażenie, że gdyby miała jeszcze dostać jedną dawkę to ...

Wierzę, że to tylko chwilowy kryzys. W końcu dostała silny lek - lekarz mówi, że ma "prawo" tak mieć.