Oko już prawie zdrowe.
Piszę prawie, mimo że jak już powszechnie wiadomo - "prawie robi różnicę".
W tym przypadku "prawie" znaczy prawie czyli już tuż.
Rekonwalescencja oparta o personel medyczny w liczbie 6 sztuk lekarzy weterynarii,
z różnych zakątków Polski dała w końcu efekt zagojenia.
Tak naprawdę to najbystrzejsza okazała się ostatnia lekarka (Poznań), ale droga do niej
była zawiła i długa, mimo że mogła być bardzo krótka. To doświadczenie nauczyło mnie,
żeby:
- primo, nie ufać jednemu lekarzowi,
- secundo, zdać się na własny rozum i kombinować do oporu.
W sumie to wszyscy lekarze chcieli pomóc i robili co mogli/umieli/chcieli (niepotrzebne wyciąć).
Były nawet w użyciu jakieś super, spec krople, oczywiście amerykańskie, co dało się odczuć
w kieszeni.
Ostatnia 3 tygodniowa kuracja lecząca stan owrzodzenia z przepukliną trzeciej warstwy rogówki
(o ile czegoś nie poplątałem) była oparta o krople TOBREX, jakąś miksturę umieszaną w gabinecie
o tajemniczej nazwie ACC i żel CORNEREGEL.
To zestawienie podziałało i doprowadziło nas do szczęśliwego mam nadzieję końca tego wątku.
Mam też nadzieję, że to jakże bolesne doświadczenie przyda się Wam i Waszym pieskom.
