Minęły już 2 tygodnie życia maluchów Koko.
Wszystkie dostały z tej okazji dodatkowe karmienie od mamy, a Afri jeszcze jedno i...
- jako bogini piękności - kwiatek.

Wszystkie otworzyły oczka, są coraz silniejsze, większe i cięższe. Chętnie już pobiegałyby po domku,
a może i dalej, ale na razie koordynacja ruchów poszczególnych łapek nie zgrywa im się za dobrze,
więc tylko leżakują.
Na przykład Ares lubi samotne leżakowanie w wiadomym celu, w każdym miejscu w jakim się znajdzie.

Z tego powodu (i nie tylko) często gości na kolanach (i nie tylko...

) u pani, co Koko toleruje, ale kontroluje.

Zaszywa się wtedy w jakiś zwój szlafroka i kima w dowolnej pozycji.

Przebudzany mizianiem ziewa i uderza w kimono ponownie.

Atena, czyli nasz Bercik

robi się poważna i może z racji starszeństwa toleruje młodsze rodzeństwo,
gdy kładą się na niej podczas snu. Dzisiaj przytyła tylko 28 (!) gramów co o ile nie jest błędem pomiaru,
będzie kolejnym jej rekordem, tym razem na minus. Mimo to wygląda świetnie.

Wszystkie wyglądają już jak małe pieski, o szczeniaczkowych rysach pyszczków.

Zabrakło w tym odcinku opowieści o Arti, ale od czego mamy jutro...
