Dziękuję, jestem z niej strasznie dumna, teraz przed nami pierwsza międzynarodówka. Pewnie wyzwanie większe dla nas niż Sawci.

Nie wiem czy to wina cieczki, szkolenia, czy Sawa powoli poważnieje. Pamiętam, że odniosłam podobne wrażenie przy pierwszej cieczce. Zrobił się z niej okropny miziak, nie przymierzając jak tatulek, ciągle nadstawia się do pieszczot, chodzi z mną krok w krok.
