A co do aklimatyzacji:
w drodze do domu był bardzo spokojny i zajęty (dostał na drogę od hodowcy ucho świńskie, więc nawet nie zauważył, że odjeżdżamy

), a później spał. W domu przez następne dni był trochę smutny i osowiały, ale nie płakał. Baaaaardzo dużo spał, ale to chyba przez niemiłosierny upał (wieczorem odżywał); wejść do windy bał się tylko za pierwszym razem!
Od dwóch dni bardzo dokazuje i zaczepia (zaczął szczekać!), jest taki śmieszny
Poza tym bardzo lubi się tulić, wręcz domaga się pieszczot. Jest bardzo grzeczny, zna już komendę "siad" (którą wykonuje natychmiast!) i potrafi cierpliwie czekać na swoją kolej.
A na osiedlu nagle mamy coraz więcej znajomych
