Dzięki, Dziewczyny, czyli nie mam co liczyć na poprawę sytuacji...
U nas nawet już podawanie Sedalinu nie pomaga. Wyje jak opętany, nie je, ucieka, na spacerze nie spacer mu w głowie, tylko kombinuje jak tu się zmyć, piszczy, przegryzł siatkę, płot chyba przeskoczył albo jakichś skrzydeł dostał, prawie ze smyczy mi się zerwał wczoraj pod furtką, żeby tylko lecieć do suki.
W dodatku właściciele aktualnej wybranki puszczają ją luzem, a ta się włóczy po całym osiedlu zostawiając wszędzie zapach.

Interweniowaliśmy już, ciekawe ile ją potrzymają na swoim terenie...
Swoją drogą, nie wyobrażam sobie np. hodowli z takim jurnym osobnikiem
