Ja przyłączę się do tematu - chociaż mnie czeka prawdziwe rozstanie i pozostawienie Benka w domu samego w październiku,wiadomo - studia.... Mam o tyle dobrą sytuację, że pies jest oczkiem w głowie całej rodziny, i kogokolwiek poprosimy,by już teraz na chwilkę z nim został (jak musimy wyjść na jakieś 2- 3 godzinki), to nei ma żadnego problemu, tym bardziej,że mieszkamy na bardzo niskim parterze, wystarczy otworzyć drzwi i już się jest na placu

Za tydzień będzie pierwszy poważny sprawdzian, bo idziemy na dwudniowe wesele, i ktoś będzie musiał przypilnować psa na całe te dwa dni,i jeszcze nie wiem, czy się uda wyrwać z wesela przynajmniej na karmienie...
Sama jestem pełna obaw, jak to będzie w październiku - na pewno kilka godzin pies będzie musiał zostać sam, mimo opieki moich rodziców ( mieszkamy razem z nimi w domu,ale każda rodzina ma osobne mieszkania, my na dole, oni na górze). Póki co raz ojciec go nie dopilnował i dopiero jak wróciliśmy do domu po mizianiu i spacerze (był ponoć w domu bardzo grzeczny, raz zapiszczał, że chce wyjść na dwór, to tata z nim poszedł...) zastaliśmy zalaną kuchnię i w sypialni rozwalony kosz ze śmieciami

tak się skończyło pilnowanie psa
Ja generalnie jestem kociara, i gdybym miała wybierać zwierzaka, to zawsze będzie to na pierwszym miejscu kot, niestety w chwili obecnej nie mogę sobie na niego pozwolić - nimfa i zeberki to dość spory zwierzyniec, plus teraz psiur, który jest centrum życia rodzinnego

Tak jeszcze zbaczając z głównego wątku chciałąm powiedzieć, że Bern ujął mnie tym, ze jest to po części "koci" pies

łapki kocie, wyciąga się i przeciąga jak kot zamiast wzdłóż to robi z siebie mostek - harmonijkę

Szkoda tylko,że z charakteru nie jest ciut bardziej do kota podobny, no ale to jest w końcu pies - lizak

I tym lizaniem przełamał moje wszytskie opory względem psów
