Koko podczas laktacji, około 10 lipca, czyli ~1,5 miesiąca po porodzie miała niestety "wysyp nużeńców".
Podczas pierwszego badania zeskrobin, właśnie 10 lipca niestety ich nie wykryto, ale już 10 dni później - tak.
Ponieważ Koko jeszcze karmiła Atenę i Aresa, nie stosowaliśmy nic. Tylko maluchy (ostatnie 2) dostały Advocate
Bayera na wszelki wypadek. Zawiadomiliśmy też właścicieli Artemidy i Afrodyty aby też zastosowali prewencyjnie
Advocate. Po oddaniu Atenki i Aresika zaczęły się zastrzyki z Ivomec'u.

W sumie Koko dostała ich 8.
W lipcu Koko miała koło oczu i na nosie łysiejące placki wielkości około 5 mm i nieco pocierała łapkami oczy.
Już po 3 zastrzykach (co tydzień) placki zniknęły.
Z tego co zdążyłem poczytać wtedy w sieci to nużeńca ma praktycznie każdy pies, a zaraża go matka w 2-3 dniu
podczas wylizywania. Normalnie nie są one groźne, ale przy sprzyjających okolicznościach (osłabienie, choroba,
laktacja, ciąża) następuje zmasowany ich rozrost i stąd problem.