Ja znowu proszę o kciuki.
Ben tym razem pojechał na artroskopię do doktora Novaka do Bohumina.
4 stycznia byliśmy już raz w Bohuminie. Chcieliśmy się dowiedzieć, czy Benowi da się jeszcze jakoś pomóc, bo - co tu dużo mówić - ma chłopak problem z poruszaniem się. Widać, że go łapy bolą
Jakie było nasze zdziwienie, kiedy doktor wystawił diagnozę zupełnie odmienną od tej, jaką dostaliśmy od doktorów we Wrocławiu. Okazuje się, że Ben ma wrodzoną luksację, czyli zwichnięcie kości promieniowej. Kość łokciowa była zdrowa i zdaje się, że zupełnie niepotrzebnie mu ją przecinali we Wrocławiu, a wręcz niepotrzebnie przeciążyli zwichniętą kość... Ile się ten pies nacierpi w życiu, to szkoda gadać
W każdym razie główna sprawa została potwierdzona - jest to choroba wrodzona i uwarunkowana genetycznie. Najbardziej wyprowadził mnie z równowagi fakt, że podobno prostym zabiegiem można było Bena doprowadzić do pełnej sprawności fizycznej, jak miał ok. 3 miesiące, czyli wtedy, kiedy jeździliśmy jak ogłupiali po wszystkich weterynarzach. Teraz już tego błędu nie da się naprawić

Ben ma strasznie zniekształcone stawy łokciowe i wynikającą z tego faktu artrozę. Właśnie to go tak boli
Wracając jednak do rzeczy:
Potrzymajcie trochę kciuki za mojego chłopczyka dzisiaj...
Zabieg zaczyna się o 9-tej i ma trwać z 5 - 6 godzin - czyścimy obydwa łokcie. Operacja nie jest bardzo inwazyjna (jak to przy artroskopie), ale wiecie jak jest
